Dwa wieki temu z naszych lasów zniknęli bartnicy. Razem z nimi niemal całkiem przepadły pszczoły. Jest jednak szansa, że między pomorskimi sosnami znów będzie można usłyszeć ich miododajne odgłosy.
To efekt działalności wielu pokoleń. Znikał starodrzew, znikały i stare drewniane chaty. Niedaleko mnie pszczoły spłonęły razem ze starą leśniczówką, w której mieszkały przez ostatnie sto lat – kiwa głową Tadeusz Lewandowski. – Na szczęście jest coraz więcej drzewostanów, które mogłyby się spodobać pszczołom. Jeśli dołożymy do tego kłody bartne, w których pszczoły mogłyby zamieszkać, to wymierny efekt szybko da się zobaczyć – zapewnia karnieszewicki nadleśniczy.
Dostępne jest 13% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.