Jak wygląda granica Polski? To lasy, strumienie i kamieniste drogi. To cmentarze i miejsca pamięci. I ludzie, którzy… słabo je znają. Wokół kraju przejechał motocyklem leśnik z Dretynia.
Ślad, jaki biało-czerwone Suzuki V-Strom Tomasza Polechońskiego, komendanta posterunku straży leśnej w nadleśnictwie Dretyń, zostawiło w lipcu na szosach, drogach kamiennych i leśnych, niemal idealnie odwzorowuje zarys Polski. To zamierzony efekt - wyrysować jednośladem kształt ojczyzny w roku 100. rocznicy odzyskania niepodległości.
- Nie rozumiem tego, że nie szanujemy miejsc pochówku ludzi - oburza się potomek partyzanta. Jadąc tuż przy granicy Polski (niekiedy widział słupki graniczne), odwiedzał miejsca pamięci narodowej. W niektórych przypadkach nie były to obrazki budujące - wiele z cmentarzy, pomników czy tablic upamiętniających bohaterów jest zaniedbanych, słabo oznaczonych, zniszczonych.
W sklepach, w których kupował znicze, by je zapalić przy pobliskim pochówku, mało kto wiedział, gdzie on leży. "A jest u nas coś takiego?" lub "nie wiem, nie jestem stąd", padały odpowiedzi.
Leśnik z Dretynia ma nadzieję, że jego wyprawa zostawi dobry ślad i przyczyni się do odnowienia miejsc pamięci o bohaterskich Polakach.
- Nasi żołnierze walczyli, byśmy mogli swobodnie żyć. Bez nich pewnie nie rozmawialibyśmy po polsku, lecz niemiecku czy rosyjsku. Niepodległość to zasługa takich ludzi jak mój dziadek - wyjaśnia T. Polechoński.
To dlatego chciał objechać granice Polski, żeby powiedzieć tym, którzy o nie walczyli, Marszałkowi Piłsudskiemu (uczynił to pod pomnikiem w Koszalinie) i swojemu dziadkowi, że one są już nienaruszalne.
- Że także my, leśnicy, pamiętamy o tym, że te granice są nasze i że ten kraj trzeba szanować. Ale najpierw my, wszyscy Polacy, musimy siebie szanować. Inaczej nikt nas nie uszanuje - mówi pan Tomasz.
O tym, co ciągnie Tomasza Polechońskiego do samotnych rajdów i czy na motorze da się być pachnącym wodą kolońską elegantem, można przeczytać w dalszej części artykułu dostępnego w najnowszym 36. wydaniu papierowym "Gościa Koszalińsko-Kołobrzeskiego". Zapraszamy.