Prace w najważniejszym kościele w diecezji postępują zgodnie z planem. – Taka jest teraz nowa suknia, nowa szata naszej świątyni – mówi ks. Henryk Romanik, katedralny proboszcz i diecezjalny konserwator zabytków.
Taca sprzed lat?
Przy okazji remontu katedry dokonano szeregu interesujących odkryć archeologicznych. Ostatnio w ręce badaczy trafiły monety, m.in. denary koszalińskie z XV w. Pojawiły się także pfennigi i gute pfennigi pruskie z końca XVIII i początku XIX w.
– To drobne monety składane na ofiarę. Czasami były gubione, wpadały w fugi posadzki ceglanej lub między deski – wyjaśnia Zbigniew Stanisławski, archeolog i numizmatyk.
O wiele starsze i znacznie cenniejsze są wspomniane już XV-wieczne denary koszalińskie, ale także słupskie, kołobrzeskie czy stargardzkie. Można je rozpoznać po charakterystycznych znakach. – Były to edycje miejskie. Miasta, takie jak Koszalin, miały prawo bicia swojej monety o nominale jednego denara. Była to moneta srebrna – mówi specjalista.
Znaleziono także szelągi: gdańskie, elbląskie czy z Rostocka (tzw. brakteaty guziczkowe). Koszalin musiał mieć ożywione kontakty handlowe z tymi miastami.
Jacek Borkowski, archeolog prowadzący badania wykopaliskowe w katedrze, mówi o jeszcze innej przyczynie obecności monet pod posadzką koszalińskiej świątyni: – Monety nie tylko były tam gubione. W kilku przypadkach znaleźliśmy ich koncentrację w miejscach pochówków. Protestanci mieli bowiem zwyczaj rzucania na wieko trumny garści monet. To z pewnością ślady tego zwyczaju.
Pierwsze nabożeństwa w odnowionej katedrze odbędą się prawdopodobnie na początku listopada.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się