Najlepsza szkoła w mieście? Bardziej nas cieszy, że nasi absolwenci dobrze żyją. Szczecinecki "katolik" świętuje 20-lecie istnienia.
Jubileusz 20-lecia Prywatnego Liceum Ogólnokształcącego, Gimnazjum i Szkoły Podstawowej w Szczecinku zgromadził 22 września w kościele pw. Ducha Świętego grono pedagogiczne oraz pracowników szkoły, uczniów i rodziców. Uroczystej Mszy św. przewodniczył bp Krzysztof Włodarczyk. Obecny był również o. Tadeusz Rydzyk, były duszpasterz parafii i jeden z inicjatorów powstania szkoły.
W homilii bp K. Włodarczyk powiedział, że szkoła to nie tylko przekazywanie wiedzy, ale przede wszystkim kształtowanie serc uczniów i ich duchowości. By umiejętnie zająć się całym człowiekiem, trzeba jednak położyć mocny fundament. Taki buduje się w oparciu o relację z Bogiem. – Wśród wielu celów, jakie stawia sobie szkoła, najważniejszy jest ten: pomóc młodemu człowiekowi stać się sobą – powiedział biskup. – Pomóc młodemu człowiekowi stać się człowiekiem stworzonym na podobieństwo Boga. To jest jedna z misji szkoły katolickiej.
Biskup wyróżnił relację "mistrz-uczeń", jako tę, która pozwala młodemu człowiekowi taki rozwój osiągnąć. – Nauczyciel jest tym mistrzem, który pomaga uczniowi odkryć w sobie samym dobre serce, talenty. Uczeń zaś, kiedy ma mistrza, to ma także zaufanie, dzięki któremu daje się mu kształtować.
Jubileusz zwieńczyła uroczysta gala w kinie Wolność. Na zakończenie uroczystości w kościele o. Tadeusz Rydzyk podkreślił wagę kształcenia młodzieży w dobrych elitarnych szkołach, które mogą stać się miejscem odnowy narodowej. Zachęcał do budowania małych ojczyzn, oddawania swoich talentów rodzinnemu miastu. – To miasto potrzebuje ludzi dobrych, ludzi ideowych – powiedział redemptorysta podkreślając, że równie trudne jak zdobycie przed dwoma dekadami miejsca w mieście na szkołę, było zdobycie ludzi, którzy będą dla uczniów mistrzami. Przypomniał też, w jaki sposób w Szczecinku zrodził się pomysł powołania Prywatnego LO. "Proszę ojca, mam chęć na szkołę" – to słowa, z jakimi zwrócił się do niego przed laty obecny dyrektor placówki – Szymon Cieślar z Fundacji Nasza Przyszłość.
Gościem uroczystości w kościele był o. Tadeusz Rydzyk Katarzyna Matejek /Foto Gość – Byłem niezadowolony z tego, co działo się w szkołach publicznych, gdy modne stało się wychowanie bezstresowe – przyznał w rozmowie z "Gościem" Szymon Cieślar. – To odebrało nauczycielom pewne prawa w sferze wychowania. Nauczyciel miał stać się wyłącznie wykładowcą przedmiotu.
I choć S. Cieślar zbudował szkołę, która jest chlubą regionu, zaznacza, że chlubne statystyki nie są w niej najważniejsze. – Ważniejsze jest, czy nasi uczniowie poradzą sobie w życiu, czy będą dobrymi ludźmi, realizującymi swoje marzenia – powiedział. – Przez 20 lat obserwujemy, że wielu to się udaje. To uważam za sukces szkoły.
Potwierdza to Dorota Szpernalowska, matka dwóch absolwentów. – Nauczyciele potrafili tak pokierować moimi synami, że potem oni sami, nieprzymuszani, zaczęli odnajdywać w sobie nowe zainteresowania, otwierać się na innych, dawać im coś od siebie – powiedziała szczecinecka lekarka. – W szkole spotykali się z różnymi sytuacjami, ale umieli je właściwie ocenić i stanąć po tej uczciwej stronie. Widzę, że dziś, już w innych środowiskach, bywa im z tym ciężko, ale wciąż są wierni idei, którą stąd wynieśli: uczciwości, wierności zasadom i rzetelności w tym, co robią.
Według pani Doroty katolickie zasady szkoły (często ujmowane przez dyrektora LO w zdaniu, że jeżeli Pan Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko jest na właściwym miejscu), nie są niczym z góry narzuconym. – Katolicka? Ta szkoła tego nie ma nawet w nazwie – oponuje lekarka. – Tu jest tylko spontaniczna potrzeba integracji z Bogiem, z drugim człowiekiem i z własnym sumieniem.