Kiedy drzwi otwierają się z hukiem, wpadają przez nie uzbrojeni mężczyźni niosący rannego kolegę. Układają ledwo łapiącego oddech chłopaka na posadzce. Przez palce leje się krew. Akcję ratunkową przerywa okrzyk: - Super! Mamy to!
- Zdzisław Badocha to bohater niemal nieznany. Ja usłyszałem o nim od kolegi z Gdańska w 2000 r., kiedy byłem instruktorem harcerskim. Okazało się, że to wręcz magnetyzująca postać, a jego życiorys ma też swoje koszalińskie wątki - opowiada Marcin Maślanka, reżyser i scenarzysta filmu o żołnierzu 5. Wileńskiej Brygady AK.
Filip przyznaje, że przed rozpoczęciem zdjęć dużo myślał o swoim bohaterze, czytał, szukał szczegółów. - Jestem już dwa lata starszy od "Żelaznego". Można się rozwodzić nad jego odwagą, sprawnością, ale to właśnie jego dojrzałość i odpowiedzialność jest tym, co mi niesamowicie imponuje. Dwudziestolatkowie dzisiaj nie muszą nawet zastanawiać się nad takimi problemami. I całe szczęście - dodaje.
Ppor. Zdzisław Badocha był jednym z najdzielniejszych żołnierzy mjr. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki" i postrachem komunistycznej bezpieki na Pomorzu. Jego oddział skutecznie paraliżował działalność administracji i Służby Bezpieczeństwa. Informacje o brawurowych akcjach podawało nawet Radio BBC. Te sceny także znajdą się w filmie, którego premiera zapowiedziana jest już na grudzień tego roku.
Więcej o powstającym filmie w wydaniu papierowym "Gościa Koszalińsko-Kołobrzeskiego" (nr 41/2018).