Łącznie 150 młodych weźmie udział w jesiennej edycji oaz ewangelizacyjnych. Na pierwszy turnus do kołobrzeskiego ośrodka Aniołów Stróżów przyjechało 20 uczestników.
To młodzież, która ma za sobą już podobną oazę ewangelizacyjną I stopnia. Celem kolejnego spotkania, które odbyło się w weekend 12-14 października w Kołobrzegu, jest nabranie sił i motywacji na początku nowego roku formacyjnego.
- Nawet jeśli młodzież brała udział w pierwszym stopniu takich rekolekcji czy podczas wakacji w rekolekcjach oazowych, to po dłuższym czasie jest jej trudno "podnieść się do lotu". Chcemy pomóc im odzyskać siły, odnowić coś w sobie - mówi prowadzący rekolekcje ks. Remigiusz Szauer, moderator diakoni ewangelizacji.
Rekolekcje wyjazdowe są szansą rozwoju zwłaszcza dla tych młodych, którzy w swojej miejscowości nie mają możliwości uczęszczania na cotygodniowe spotkania Ruchu Światło-Życie albo ich grupy nie rozwijają się prężnie. Także spotkanie z rówieśnikami, często znanymi z rekolekcji letnich, działa motywacyjnie. - Młodzi ludzie lubią ze sobą spędzać czas, a to, jak mówił św. Jan Bosko, jest świetna okazja wychowawcza - dodaje moderator. - Od przyjaźni ludzkiej wychodzimy ku przyjaźni z Jezusem.
Toteż zanim uczestnicy weekendu zajęli się tematem życiowej hierarchii, podczas warsztatów poznawali strukturę przyjaźni. Zadawali sobie pytania, z kim rozmawiają o ważnych problemach, jakie są kręgi ich bliższych i dalszych znajomości. Okazją do pogłębiania wzajemnych relacji, prócz pracy w grupach, był też czas rekreacji spędzony nad morzem. Natomiast poznawania daru przyjaźni z Bogiem uczyli się podczas liturgii i wieczornej, wyciszonej modlitwy.
Parę lat temu Katarzyna Czupraga z Białogardu trafiła na rekolekcje oazowe, ale dziś przyznaje: nic z tego nie zrozumiała. Teraz, po kolejnych rekolekcjach, dużo się zmieniło. - Jest zupełnie inaczej, poznaję Boga i ludzi. Dowiaduję się też wiele o sobie: że nigdy nie jestem sama - powiedziała nastolatka. - Wcześniej miałam wiele słabych chwil, nie mogłam się odnaleźć wśród znajomych. Teraz czuję, że Pan Bóg przysyła do mnie ludzi, z którymi mogę porozmawiać o wszystkim, nawet wypłakać się im w ramię.
Kasia zauważa różnicę między zwykłymi znajomymi, a tymi z oazy. - W oazowych przyjaźniach czuć Boga, widać, że wszyscy starają się, by unikać sprzeczek, to jest coś dużo mocniejszego, daje większą radość - zaświadcza nastolatka.