W niewielkim Kwakowie k. Słupska parafianie modlili się za ojczyznę. W miejscowym kościele zorganizowali stugodzinną adorację Najświętszego Sakramentu.
Modlitwa rozpoczęła się w środę 10 października i trwała nieprzerwanie do niedzieli 14 października.
– Pomysł narodził się na spotkaniu Żywego Różańca. Zastanawialiśmy się, co moglibyśmy zrobić dla naszego kraju w roku jubileuszowym. Doszliśmy do wniosku, że Polsce potrzebna jest dzisiaj modlitwa. Postanowiliśmy nie żałować czasu – mówi ks. Krzysztof Karwasz, proboszcz w Kwakowie. Z niemałym trudem, ale jednak udało się znaleźć chętnych na wszystkie 100 godzin akcji – także w nocy.
Halina Drywa zapisała się na godz. 4 rano. – Nie mogę spać – śmieje się. W rzeczywistości jest to spore poświęcenie. – Muszę wstać co najmniej pół godziny wcześniej. O czwartej przychodzę do kościoła. Godzinę się pomodlę i na szóstą idę do pracy – opowiada kobieta.
Mieszkanki Kwakowa, wychodząc z kościoła po „swojej” godzinie, dzielą się tym, co dla nich znaczy słowo „patriotyzm”.
– Być patriotą to znaczy być porządnym obywatelem, czyli kochać Polskę – mówi Krystyna Blum. – Kochać jak rodzinę, bo nasz kraj to jest przecież nasz dom rodzinny – dodaje Czesława Krzyk.
– Kiedyś Polski nie było. Teraz trzeba się starać, żeby już zawsze była. Niepodległość można utracić. Oby tak się nie stało – stwierdza Krystyna Blum, uzasadniając konieczność modlitwy za ojczyznę.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się