Doroczne spotkanie księży emerytów na stałe wpisało się w kalendarz diecezjalnych wydarzeń. – To bardzo dobra tradycja – mówią duszpasterze „w stanie spoczynku”.
Zaproszenia otrzymało blisko 60 emerytów i księży przebywających na urlopach zdrowotnych. Wielu z nich na przyjazd do Kołobrzegu nie pozwolił stan zdrowia lub zobowiązania, które mimo emerytury wciąż mają, ale i tak na wspólne świętowanie w tym roku zjechała się rekordowo duża liczba seniorów, bo aż 24. Choć czasem przyjazd do Kołobrzegu nawet z południa diecezji bywa wyzwaniem, jak sami podkreślają, warto się zmobilizować.
– To okazja, żeby się spotkać, czasami po latach, porozmawiać, powspominać, pomodlić się za tych, którzy już odeszli do wieczności – mówią księża przyjeżdżający na doroczne spotkania.
– Takie spotkania to cenna rzecz. Dobrze, że spotykamy się w różnych miejscach, bo jeździć coraz trudniej. No i coraz nas mniej. Choćby z naszego rocznika było 34 – zostało tylko nas dwóch – mówi ks. Władysław Deryng, wskazując na siedzącego nieopodal ks. Ryszarda Kierzkowskiego. To najstarsi święceniami kapłani diecezji. Przyjęli je 63 lata temu. Podobnie, jak inni emeryci w koloratkach, o ile tylko stan zdrowia pozwala im się w miarę swobodnie poruszać, są w stałej gotowości do pracy. Jak mówią, na emeryturze nie przestaje się być księdzem.
– Z dekretu wynika, że jestem emerytem, ale ja nie lubię dekretów – żartuje ks. Władysław. – Bogu dzięki, że sił i rozumu jeszcze nie odbiera, to mogę pracować – dodaje.
W tym skromnym zdaniu mieści się i pełniona od 13 lat posługa w pilskiej klinice Ars Medical, dokąd dojeżdża codziennie z Jastrowia, i pisane po nocach książki, w których dzieli się swoimi przemyśleniami.
Po cichu księża przyznają też, że Dzień Księdza Seniora to też wyraz tego, że diecezja o nich nie zapomina, że mogą poczuć się potrzebni. Dlatego otrzymane zaproszenia to dla nich więcej niż okazja do zobaczenia dawno nie oglądanych braci w kapłaństwie.
– Emerytura to zawsze swego rodzaju odstawienie na bocznicę. Dla kogoś, kto przez dziesięciolecia przyzwyczajony był do bycia z ludźmi i dla ludzi, staje się trudną do przyjęcia rzeczywistością – mówi jeden z duchownych.
– Niejednokrotnie akcentujemy, że księża emeryci są częścią prezbiterium koszalińsko-kołobrzeskiego, uczestniczą w uroczystościach i wydarzeniach diecezjalnych. To ważne, żeby mogli także spotkać się w swoim gronie na modlitwie i pielgrzymowaniu. Nie bez znaczenia jest także to, że towarzyszy im biskup – przyznaje ks. Piotr Zieliński, dyrektor Domu Księży Emerytów, który zainicjował te spotkania. W tym roku razem z seniorami w koloratkach było nawet dwóch biskupów: równie zapracowany jak oni emeryt bp senior Paweł Cieślik oraz bp Krzysztof Włodarczyk. Konferencję poprzedzającą wspólną Mszę św. wygłosił gość z diecezji drohiczyńskiej, ks. Marian Klubiński. Choć podobnie jak jego słuchacze rocznikowo jest seniorem, kapłańskiego stażu ma zaledwie 9 lat. Na głos powołania do Bożej służby odpowiedział po śmierci żony, wcześniej realizując swoje powołanie do życia w rodzinie, jako mąż i ojciec.
Ciesząc się z tegorocznej rekordowej odpowiedzi na zaproszenie, dyrektor DKE nie ukrywa, że liczył też na ciekawość księży.
– Jesteśmy niemal na mecie prac remontowych prowadzonych w Domu Księży Emerytów. Wielu z naszych gości, którzy pamiętali ten budynek sprzed lat, ze zdumieniem odkrywało, jak bardzo się zmienił. Po raz pierwszy od 1963 r., kiedy ówczesne władze ludowe eksmitowały ojców franciszkanów i siostry felicjanki, spychając ich do klatek położonych najbliżej kościoła, w końcu ten budynek będzie stanowił jedność – zauważa ks. Zieliński.
W poprzednich latach seniorzy w koloratkach pielgrzymowali również do Skrzatusza i do sanktuarium św. Józefa w Słupsku. Kiedy gotowe będzie Centrum Pielgrzymkowo-Turystycznego na Górze Chełmskiej, stanie się ono czwartym stałym miejscem spotkań księży emerytów.