Przybyli od św. Rozalii, od Jezusa Miłosiernego i od Świętego Ducha. Święci i ci, którzy do świętości aspirują - zwykli wierni. Wszyscy spotkali się na świętowaniu w kościele Mariackim w Szczecinku.
Środowy wieczór, 31 października. Po ulicach przemieszczają się młodzi ludzie w kolorowych przebraniach. Oni zdecydowali się na zabawę w Halloween. Są też i tacy, którzy wiedzą, że 1 listopada to Dzień Wszystkich Świętych. A dziś jest wigilia tego dnia, dlatego celebrują ją w kościele.
- Młodzi ludzie bawią się w przerażające rzeczy. My nie chcemy się bać. Chcemy się cieszyć i balować że świętymi - mówi jedna z kobiet zmierzających do świątyni. Jej koleżanka uśmiecha się i dodaje - chcemy być jak święci, uśmiechnięci.
Ks. Jacek Lewiński nie chce Nocy Świętych stawiać w kontrze do czegoś. - Ta noc to doskonała okazja, żeby przypomnieć sobie o wielu świętych. O tych, o których na co dzień nie pamiętamy. I o tych, którzy są w naszych parafiach, schowani w bocznych ołtarzach - tłumaczy proboszcz Mariackiej świątyni, gdzie na ołtarzu pojawiły się relikwie kilkunastu świętych. Jednak zanim tam stanęły, procesyjnie wniosło je osiemnastu wiernych.
A to kto taki? - podpytują jednego z kapłanów, który wręcza poszczególne relikwiarze. Pojawia się św. Franciszek, jest Jan Paweł II, "święty od chorych na raka". I kilkunastu innych. - To jeszcze jeden pan będzie potrzebny, niech weźmie Jana Marię Vianney'a - dodaje kapłan.
O. Tymoteusz, szczecinecki redemptorysta, wchodzi podczas konferencji w tematykę militarną. - Trzeba mieć szablę. Ale nie taką, która wisi na ścianie, nie taką do historycznych rekonstrukcji. Tylko taką do prawdziwej walki. Tą szablą jest Pismo Święte. Trzeba je czytać, kontemplować, żyć nim. To jest droga do świętości - powiedział duchowny podczas szczecineckiego czuwania w wigilię uroczystości Wszystkich Świętych.