Problemem najuboższych diecezjan jest nie tylko bieda materialna, ale też niewystarczające więzi społeczne i nieumiejętność życia. W przededniu Światowego Dnia Ubogich o tym jak ich usłyszeć, mówili przedstawiciele różnych organizacji.
Przypadający 18 listopada Światowy Dzień Ubogich - zgodnie z życzeniem papieża Franciszka - obchodzony jest na całym świecie po raz drugi.
Problem ubóstwa jest wielowymiarowy i Kościół, poprzez działania parafialne i organizacji charytatywnych czy społeczno-opiekuńczych, podejmuje go na różne sposoby.
Opowiedzieli o tym przedstawiciele organizacji z Koszalina i innych miejsc diecezji, zajmujących się pomocą ubogim i niedostosowanym społecznie.
Spotkanie odbyło się 16 listopada w koszalińskim Domu Miłosierdzia Bożego, a zaproszonymi gośćmi byli: bp Krzysztof Zadarko, Ks. Tomasz Roda - dyrektor diecezjalnej Caritas, Adam Sadłyk - prezes Towarzystwa im. Św. Brata Alberta w Koszalinie, Maria Szypszak z Fundacji Charytatywnej im. bp. Czesława Domina, franciszkanin o. Andrzej Mielewczyk oraz gospodarz Domu Miłosierdzia Bożego - ks. Radosław Siwiński.
Bp Zadarko wskazał, że nieprzypadkowo Światowy Dzień Ubogich obchodzony jest w niedzielę, będącą dniem spędzanym w gronie rodzinnym i przy wspólnym stole. Biskup wskazał za papieżem Franciszkiem, że głos ubogich nie jest słyszany w świecie, a dzieje się to poprzez ich marginalizację. Kościół chce tym ludziom udzielić głosu, wzmocnić go. Stąd hasło tegorocznego Dnia Ubogich: "Biedak zawołał i Pan go usłyszał". - Kościół jest narzędziem działania Pana Boga, ale nie tylko on. Każdy człowiek, który widzi potrzebującego i otwiera mu swoje serce, rękę, również staje się miejscem spotkania z Bogiem - powiedział biskup na początku konferencji.
Hierarcha zachęcał, by przy okazji Światowego Dnia Ubogich przemyśleć temat ubóstwa na nowo - nie tylko jako formę nieszczęścia ludzkiego, ale i innych jego przejawów, głównie samotności. - Wielu ludzi potrzebuje przede wszystkim kontaktu z drugim człowiekiem i wysłuchania. Wymiar samotności powinien być wkomponowany w kształtowanie naszej pomocy. To oznacza, że nie tylko poszukujemy materialnego wsparcia u sponsorów i organizujemy pomoc pod względem logistycznym, ale dbamy również o sprawę duchową, dotarcie do tego człowieka, sposób kontaktu z nim, poświęcenie mu czasu - podpowiadał bp Zadarko.
- Naszym nowym wyzwaniem jest poszukiwanie tych ludzi, którzy nie potrafią nawet wydobyć z siebie głosu, bo krępują się, są zbytnio dotknięci cierpieniem lub nie wierzą, że ktokolwiek nie może im pomóc - dodał.
Jeśli nawet samotność jest jednym z najważniejszych problemów współczesnego społeczeństwa, to nie zawsze łatwo jest jej przeciwdziałać. Zauważa to ks. Radosław Siwiński z Domu Miłosierdzia Bożego, przyznając, że z otwartej tu w dni powszednie świetlicy dla seniorów, korzysta zaledwie 10 osób, choć przygotowanych miejsc jest dużo więcej. Mimo to stowarzyszenie chce rozwijać pomoc osobom starszym i niedołężnym, planując otwarcie domu spokojnej starości.
Za to w dzień i noc działających trzech domach stowarzyszenia DMB znajdują opiekę kobiety i mężczyźni, którzy potrzebują wsparcia, zanim staną na nogi po takich życiowych tragediach jak choroby, porzucenie, nałogi, bezdomność, bezrobocie, życie na ulicy.
Prócz największego domu - w Koszalinie, prowadzone jest również gospodarstwo na Roli w Lipiu (przebywa w nim obecnie 33 mężczyzn), a także dom dla kobiet w Uliszkach (mieszka tam 14 kobiet).
Dom Miłosierdzia, choć na koncie ma również jednorazowe akcje skierowane do ubogich (np. zimowe patrole w pustostanach i na dworcach podejmowane przez Braci Miłosiernego Pana - zgromadzenie zrodzone w DMB), to przede wszystkim pomoc ubogim niesie na co dzień. Od poniedziałku do piątku wydaje posiłki 100-140 osobom, służy im zapleczem sanitarnym, wydaje odzież.
Bezpośrednią inicjatywą Domu Miłosierdzia na Światowy Dzień Ubogich jest uroczysty obiad, który odbędzie się tu w niedzielę 18 listopada o godz. 13. Z zaproszenia mogą skorzystać nie tylko ubodzy, ale też samotni i wszyscy, którzy chcieliby spędzić ten czas w większym gronie.
Towarzystwo im. Św. Brata Alberta w Koszalinie niesie pomoc średnio 70 osobom, a w okresie zimowym - nawet 120. Adam Sadłyk pracujący na co dzień z bezdomnymi w schronisku i ogrzewalni zwrócił uwagę, że głównym problem tych osób jest nieumiejętność życia wynikająca z nałogów, prowadząca często do degradacji osób. Prezes apelował, nie tylko by zauważać bezdomnych na ulicy, szczególnie zimą i np. powiadamiać straż miejską, która dowiezie go w odpowiednie miejsce, ale także, by umieć poświęcić tej osobie czas, porozmawiać z nią.
Maria Szypszak spośród działań Fundacji Charytatywnej im. bp. Czesława Domina wyróżniła te pozasystemowe, często podejmowane spontanicznie przez osoby, które z założenia mają oczy otwarte na ludzi wokół siebie: zauważenie, że ktoś nie posiada zimowej odzieży, że potrzebuje pomocy w wypełnieniu pism urzędowych czy w podwiezieniu do lekarza.
Koszalińscy franciszkanie pomagają zgłaszającym się do nich ludziom nie tylko goszcząc ich w jadłodajni (obecnie korzysta z niej 18 osób, docelowo może ich być 40), realizując recepty czy opłacając im rachunki. - Spojrzenie franciszkańskie to zajęcie się całym człowiekiem, także jego wnętrzem, nie tylko tym, czego potrzebuje - powiedział o. Andrzej Mielewczyk z parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Koszalinie.
Zakonnik wskazał na nowy obszar ubóstwa. Bywa nim życie w samotnym gospodarstwie domowym osób starszych i niedołężnych, które - choć byłoby to dla nich dużym wsparciem - nie mogą korzystać z posiłków w instytucjach charytatywnych czy parafialnych jadłodajniach, ponieważ nie mają jak do nich dotrzeć. - Rozważamy poproszenie wolontariuszy, może harcerzy, o pomoc w dostarczaniu posiłków tym osobom - powiedział o. Mielewczyk.
Wspomniał też, że jego bracia pomagają osadzonym w koszalińskim Zakładzie Karnym i areszcie śledczym, co wymaga głównie pomocy w zakresie wsparcia moralnego, duchowego.
Diecezjalna Caritas to siła blisko 1 tys. wolontariuszy parafialnych i blisko 2 tys. szkolnych. Do tej grupy od kilku miesięcy dołączają młodzi gromadzący się w ramach Young Caritas, szkoleni na liderów działań charytatywnych. Każdego dnia wolontariusze wydają jedzenie, odzież, pomagają regulować rachunki czy załatwiać trudne sprawy ludziom potrzebującym w swoich środowiskach. I oczywiście przeprowadzają akcje charytatywne.
Dzięki rozpoczętemu w tym roku w naszej diecezji programowi Caritas "Dobre wsparcie" niesiona jest regularna pomoc w domach ludzi potrzebujących. 35 opiekunek dociera do 120 osób niesamodzielnych, pomagając im w sprzątaniu, gotowaniu, dotarciu do urzędu czy lekarza, a przede wszystkim nawiązując regularnie podtrzymywaną bliską relację.
Ks. Tomasz Roda prezentuje torbę miłosierdzia, do której można złożyć produkty przeznaczone dla ubogich. Katarzyna Matejek /Foto Gość Na tegoroczny Światowy Dzień Ubogich Caritas powtórzyła zeszłoroczną akcję pn. "Torba miłosierdzia", polegającą na dystrybucji papierowych toreb zakupowych wśród diecezjan, którzy, zgodnie z zapisaną na nich instrukcją, wypełnią je produktami i przekażą Caritas lub Domowi Miłosierdzia.
W Koszalinie i Słupsku akcję "Kanapka dla ubogich" przeprowadzi młodzież z Young Caritas i KSM. Jak podkreślił ks. Tomasz Roda, jest to zarazem edukacja dla samych wolontariuszy i rozwijanie w nich wyobraźni miłosierdzia.
Biedzie w wymiarze relacji międzyludzkich spieszy na pomoc najmłodsza placówka diecezjalnej Caritas - Warsztaty Terapii Zajęciowej w Sycewicach. Ich podopieczni - osoby niepełnosprawne - z okazji Dnia Ubogich wypiekli chleby, które zaniosą do swoich rodzin i znajomych.
Nie można też zapomnieć o pomocy niesionej dzień i noc przez domy hospicyjne. Na konferencji wspomniano o dwóch takich placówkach: hospicjum Caritas im. Bp. Czesława Domina w Darłowie oraz niedawno otwartym hospicjum powstałym przy szczecineckiej parafii pw. Św. Franciszka z Asyżu.
- Drugi Światowy Dzień Ubogich to wyjątkowa okazja, by otworzyć oczy nie tylko tych, którzy są w potrzebie (by wiedzieli, gdzie mogą z prośbą o pomoc zapukać), ale również tych, którzy nie są ubodzy, a może jeszcze nie odkryli tego fantastycznego powołania, jakim jest umiejętność dzielenia się nie tylko swoim dobrem, ale również samym sobą - podsumował bp Zadarko.