Przygotowanie kanapek - godzina, druga - szukanie potrzebujących. Gest miłosierdzia - bezcenny. Młodzi wolontariusze wyszli w Koszalinie do bezdomnych.
Choć listopad rozpieszcza temperaturami, nawet kilkanaście minut spędzonych na ulicy daje się we znaki. - Ciemno, mokro, zimno. Szybko można sobie bardzo dobrze wyobrazić, jak wygląda życie bezdomnego. I jak duże znaczenie może mieć wtedy kubek gorącej herbaty - przyznaje Grzegorz Baraniecki z diecezjalnej Caritas, odstawiając na chwilę kosz z 50 kanapkami.
Żeby znaleźć na nie chętnych o tej porze, trzeba się dobrze rozejrzeć. Większość zdążyła znaleźć sobie już jakieś schronienie. Wolontariusze pokręcą się jeszcze po ulicach w pobliżu dworca PKP. Druga grupa wypatruje bezdomnych wokół ratusza.
- "Biedak zawołał, a Pan go usłyszał". My musimy się trochę nachodzić, nachylić, dobrze wsłuchać, żeby usłyszeć głos potrzebującego - tłumaczy Karolina Kowalczyk, nawiązując do hasła II Światowego Dnia Ubogich. - To też wezwanie skierowane do nas, a ten dzień pokazuje, czy mamy otwarte serca, czy dostrzegamy problem, czy słuchamy - dodaje.
Razem z kolegami z Caritas, wolontariuszami zaangażowanymi w projekt Young Caritas i młodzieżą z Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży postanowili odpowiedzieć na apel papieża Franciszka, wychodząc na ulice do tych najbardziej potrzebujących. Zabrali ze sobą własnoręcznie przygotowane kanapki i duży termos z herbatą.
Grupa spod dworca na pierwszych potrzebujących trafia tuż za rogiem. Dwie skulone pod dachem autobusowego przystanku postacie z wdzięcznością, choć bez słowa, przyjmują parujące przyjemnym ciepłem kubki.
- W pierwszym odruchu miałam ochotę się cofnąć. To chyba naturalne, chociaż może nie wszyscy się do tego przyznają. Istotne jest to, na ile jesteśmy w stanie przełamywać takie odruchy i spojrzeć na człowieka jak na człowieka - przyznaje Magda Górna z katedralnego oddziału KSM.
Na akcję wyciągnęła z domu też mamę. Obie, ubrane w polary z napisem: "Patrol Miłosierdzia", dziarsko przemierzają teren wokół dworca. Nie szkoda im niedzielnego wieczoru. Innego niż wszystkie pozostałe w roku.
- Potrzeba trochę odwagi w pomaganiu, wyjścia poza swoją strefę komfortu, nie tylko kiedy chodzi o bezdomnych. Ustanowienie tego dnia skłoniło mnie do większego rozglądania się wokół siebie. Wiem, że kanapki i herbata przez jeden wieczór w roku to za mało - podsumowuje Magda.
Wczoraj młodzi wolontariusze w Koszalinie i Słupsku zachęcali do zapełniania artykułami spożywczymi i chemicznymi Toreb Miłosierdzia. Ponad 40 tys. takich toreb, przygotowanych przez diecezjalną Caritas, rozdawano dzisiaj w parafiach.
W ramach Światowego Dnia Ubogich zorganizowano również uroczysty obiad w koszalińskim Domu Miłosierdzia. Na zaproszenie odpowiedziało ponad 200 osób.