Przygotowanie kanapek – godzina, druga godzina – szukanie potrzebujących. Gest miłosierdzia – bezcenny. Młodzi wolontariusze wyszli w Koszalinie do bezdomnych.
Choć listopad, jak na tę porę roku, rozpieszcza temperaturami, nawet kilkanaście minut spędzonych na ulicy daje się we znaki. – Ciemno, mokro, zimno. Łatwo sobie wyobrazić, jak może wyglądać życie na ulicy. I jak duże znaczenie może mieć wtedy kubek gorącej herbaty – przyznaje Grzegorz Baraniecki z diecezjalnej Caritas, odstawiając na chwilę kosz z kanapkami. Ma ich tam pół setki. Żeby znaleźć na nie chętnych o tej porze, trzeba się trochę lepiej rozejrzeć. Większość zdążyła znaleźć sobie już jakieś schronienie. Wolontariusze pokręcą się jeszcze na ulicach w pobliżu dworca PKP.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.