Z życzeniami, prezentami i śpiewem pastorałek młodzi wolontariusze odwiedzili pacjentów koszalińskiego hospicjum.
Alicja ma prezent dla pani Marii.
– To rysunki, które wykonują uczniowie naszej szkoły. Są ładnie oprawione, z kartą tytułową, z imieniem osoby, dla której zostały narysowane – tłumaczy ósmoklasistka.
Takie albumy dostanie każdy z pacjentów Hospicjum im. Maksymiliana M. Kolbego. A także słodki drobiazg – świąteczne babeczki.
– Nawet drobiazg przynosi pacjentom wiele radości – mówi Teresa Krysztofiak Karolina Pawłowska /Foto Gość Julka pierwszy raz przyszła do hospicjum. Emocje ją przerosły, i – choć rozumie, że przynoszą radość pacjentom – jej było trochę smutno. Ale nie żałuje, że wzięła udział w świątecznej akcji.
– Pacjenci cieszą się z naszych odwiedzin, z ciasteczek, które przynosimy. To wzruszająca wizyta, bo niektórzy nie mają wcale gości – dodaje Patrycja.
– Dla dzieci to często pierwsze zetknięcie z osobą tak poważnie chorą. Pacjenci hospicjum uświadamiają im, że życie ma różne oblicza, nie zawsze jest jak z reklamy: sami piękni, młodzi, zdrowi ludzie. Ale pokazuje też, że chorzy, starzy i cierpiący nie tracą godności zaszczepionej nam przez Boga – mówi Anna Zajączkowska-Żyszkiewicz, opiekun Szkolnego Koła Caritas, działającego w Szkole Podstawowej nr 3 w Koszalinie.
Mali wolontariusze od dawna są przyjaciółmi hospicjum. Co roku biorą udział w akcji Żonkil, kwestują na cmentarzu, ale też kwestują w szkole, przeznaczając na ten cel specjalnie pieczone ciasta.
- Dostajemy więcej niż sami przynosimy, a dzieci uczą się patrzeć dalej, niż czubek własnego nosa – dodaje katechetka.
Razem z prezentami przynieśli też kolędy Karolina Pawłowska /Foto Gość Razem z SKC do hospicjum przyszły też dzieci ze szkolnego Koła Wolontariatu z opiekun Agnieszką Hamerą. Przynieśli ze sobą świąteczne kartki i ozdoby, a kolędy, które śpiewali na korytarzu, mogli usłyszeć wszyscy pacjenci.
- Dzieci przekonują się, ile szczęścia i radości mogą sprawić tym, że przyszli, że śpiewają, że coś podarowali. Niech to będzie drobiazg, własnoręcznie wykonana kartka, bałwanek, czy upieczona słodka babeczka. Także tym pacjentom, którzy mają przy sobie swoich bliskich, którzy są często odwiedzani, jest bardzo miło gościć młodych, roześmianych ludzi. Zresztą wszyscy przeżywamy takie wizyty z wielkim wzruszeniem: i pacjenci, i ich rodziny, i cały personel – przyznaje Teresa Krysztofiak, koordynator wolontariatu koszalińskiego hospicjum.