Grudniowa akcja słupskich studentów cieszy się zainteresowaniem bezdomnych już trzeci rok. Talerze pełne gorącej zupy trafiały w ich ręce każdej soboty Adwentu.
Zupę przygotowuje słupskie Towarzystwo Brata Alberta. Studenci odbierają ją i zawożą w termosie na miejsce umówione z bezdomnymi - plac przy jadalni MOPR - dobrze znane bezdomnym, a przede wszystkim takie, gdzie czują się oni dość swobodnie.
- W tym roku staramy się dopasować nasze działania jeszcze bardziej do stylu życia tych osób - wyjaśnia ks. Łukasz Bikun, słupski duszpasterz akademicki. - Dlatego przygotowujemy gorący posiłek nie w środku tygodnia, jak to było przed rokiem, ale w dzień, w którym nie dostają ciepłego posiłku w innych placówkach, czyli w sobotę, późnym popołudniem.
Każdej soboty w akcję zaangażowanych jest 5 studentów. Z ich zaproszenia korzysta od kilkunastu do dwudziestu bezdomnych.
Żywieniową akcję duszpasterstwa akademickiego wsparli żacy z Akademii Pomorskiej w Słupsku. - Zorganizowali między sobą zbiórkę zimowych ubrań, głównie kurtek, swetrów, spodni. I przekazali je bezdomnym. Teraz zdarza się, że spotykają ich na ulicy, a tamci chwalą się, że chodzą w studenckich ubraniach - zauważa duszpasterz.
Słupskie DA w grudniu nie próżnuje. Kilkunastu studentów przygotowało jasełka, które wystawili 18 grudnia w miejskim hospicjum im. Miłosierdzia Bożego. Co ciekawe, studenci zaangażowali do swojego projektu pacjentów. - Rolę Józefa zagrał jeden z nich, a Maryi córka jednej z pacjentek. Nie było to trudne i nie wymagało dodatkowego uczestnictwa w próbach, ponieważ mieli oni suflerów w postaci aniołów, którzy się nimi opiekowali na scenie - relacjonuje ks. Bikun.