Tradycja chce, żeby było ich trzech. Ale w królewskim mieście nad morzem co roku jest ich czterech.
Tak jak w poprzednich latach do monarchów zmierzających do Betlejem dołączył król Eryk Pomorski.
- To fajny, lokalny akcent, który sprawia, że to święto jest jeszcze bardziej „nasze” – przyznaje jedna z darłowianek, która tego dnia włożyła papierowa koronę na głowę.
Władca trzech królestw: Danii, Szwecji i Norwegii, pierwszy korsarz na Bałtyku i ostatni Wiking, czekał na zmierzających do Betlejem monarchów w siedzibie rodowej Gryfitów, w której przyszedł na świat i w której zmarł.
Na zamkowy dziedziniec przybyli również wierni obydwu darłowskich parafii oraz pobliskiego Darłówka. Przystrojeni, rozśpiewani, w asyście drużyny rycerskiej, która przybyła specjalnie ze Słupska, wyruszyli do żłóbka. W kościele Mariackim pokłonili się Nowonarodzonemu.