W dobrej historii muszą wystąpić bohaterowie pozytywni i negatywni, najlepiej mocno skontrastowani. Lepiej się czyta, lepiej ogląda. To jasne. Jest tylko jeden problem... życie to nie medialne story.
Oprócz tragicznie zmarłych nastolatek, w historii niewyobrażalnego dramatu, który wydarzył się 4 stycznia w koszalińskim escape roomie, przewijają się także inni bohaterowie.
Czytamy, że właśnie został przesłuchany 25-letni pracownik tego miejsca, który jak wiadomo przebywa w poważnym stanie w Zachodniopomorskim Centrum Leczenia Ciężkich Oparzeń w Gryficach.
Dociera też do nas informacja o pierwszym aresztowaniu. Sąd zgodził się na taki środek zapobiegawczy wobec Miłosza S., który miał być odpowiedzialny za przygotowanie wyposażenia escape roomu, w którym zdarzyła się tragedia. Jak się podejrzewa, nie zadbał o drogi ewakuacji w razie niebezpieczeństwa.
Z pewnością pojawią się kolejni bohaterowie tej historii. Niektórzy będą oceniani pozytywnie, inni negatywnie. Po jakimś czasie, bo na pewno nie teraz, będzie można stwierdzić, że słusznie. Po to są śledztwa, dochodzenia, badania. Jeśli popełnili błędy, będą musieli za nie odpowiedzieć.
Jedno jest pewne, w ich życiu też rozgrywa się dramat. Może więc, śledząc medialne doniesienia, warto w modlitwie pamiętać także i o nich?