Nawrócenie to nie tylko przemiana serca. Dla mieszkanki Dalęcina było również inspiracją do przeglądu szafy i uszycia strojów, w których zapragnęła chwalić Boga.
Zakiełkuje?
Czy strój może pomóc w przeżywaniu święta? – Pomaga – zapewnia A. Kozub. – Przede wszystkim czuję radość, że w ogóle idę na Mszę. Ale przyjemnie jest też dlatego, że idę tam pięknie ubrana. I myślę sobie, że innym też przyjemnie się na mnie patrzy. Wiem, że tak jest, bo ludzie doceniają to, mówią mi o tym – dodaje.
Pochwały te pani Anna czasem wykorzystuje, by porozmawiać z ludźmi. Świadectwem swojego nawrócenia dzieli się więc i podczas lekkich rozmów o ubraniach, i poważnych spotkań parafialnego zespołu synodalnego.
Jaki zasięg będzie miała jej mała „odzieżowa misja”, nie wiadomo. Świeżą jeszcze rodzinną tradycję przejmują jej córki, podziwiają i inspirują się znajome w Dalęcinie i nieznajome w Gietrzwałdzie. Może ktoś z czytelników się przekona i w najbliższą niedzielę wyjmie z szafy dawno zapomnianą elegancką kreację? Nie dla efektu, nie dla czyichś oczu, ale tak pobożnie – dla Jezusa Chrystusa. – Może kiedyś coś zakiełkuje? – marzy pani Anna z małego Dalęcina.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się