Tradycjonaliści - charyzmatycy, słuchacze radia - czytelnicy tygodnika, zwolennicy portalu "x" - zwolennicy portalu "y". Linie podziału między wiernymi samego Kościoła katolickiego są różne i jest ich sporo. Gdzie miłość wzajemna i dobroć?
Czasami spory wewnątrz Kościoła, kiedy rozgrywają się na forum medialnym, przybierają formę pojedynków miedzy konkretnymi przedstawicielami wspólnoty, których można by nazwać swego rodzaju "katolickimi celebrytami". Bywa, że są to także duchowni. Może takie medialne pojedynki są jakimś zgorszeniem?
Owszem, bywają zgorszeniem, szczególnie jeśli komuś chodzi o budowanie osobistego kapitału i marki. Ale też krytycznie myślący człowiek wie, że dyskusja w Kościele jest potrzebna. Potrzebny jest też rachunek sumienia, czy poprzez te nasze "walki" tak naprawdę nie uruchamiamy w sobie mechanizmów samousprawiedliwienia. Atakujemy rzeczy wtórne, podczas gdy nie stajemy sami ze sobą w uczciwym obrachunku tego, czy ja jako kapłan, świecki, daję mojemu Kościołowi wszystko, co dać mogę. Krytykanctwo często bywa zasłoną dymną i formą samousprawiedliwienia.
Powiedzmy otwarcie - dla lenistwa. Może czasami mamy tutaj do czynienia także z syndromem "psa ogrodnika"?
Ważny jest też czynnik lękowy. Jak mówi nam Ewangelia, uczeń Królestwa podobny jest do ojca rodziny, który ze skarbca wydobywa rzeczy stare i nowe. Chodzi tu o błogosławioną, pastoralną dialektykę poruszania się między starym i nowym; o umiejętność kosztowania dobrego, sprawdzonego wina, ale także gotowość do szycia nowych bukłaków. To jest nieraz trudne, ponieważ w każdym z nas jest jakiś lęk przed nowością. To, co nowe, zamiast stać się ewangelizacyjną szansą, staje się zagrożeniem, bo burzy nasz pastoralny schemat.
Przy okazji Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan warto więc może zrobić sobie rachunek sumienia z moich katolickich sporów? Czy one prowadzą do jedności, czy do rozłamu? Przecież w końcu to, co stało się reformacją, było właśnie takim wewnętrznym sporem w łonie samego Kościoła.
Potrzeba nam i rachunku sumienia, i odbudowy zasad wzajemnego szacunku. Papież Franciszek przypomina, jak bardzo potrzebna jest nam parrezja, tj. szczerość i otwartość, a także entuzjazm człowieka, który chce budować, a nie niszczyć. Te zaś przymioty wyrastają na glebie miłości i pokory, której niekiedy brakło różnym nurtom reformatorskim. W perspektywie dążenia do upragnionej jedności zawsze aktualnym pozostaje znane pryncypium św. Augustyna: in necessariis unitas, in dubiis libertas, in omnibus caritas (w rzeczach koniecznych - jedność, w niepewnych - wolność, we wszystkich - miłość).
Ks. dr Wojciech Wójtowicz, rektor WSD w Koszalinie, przewodniczący Konferencji Rektorów Wyższych Seminariów Duchownych. ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość