Wdrapanie się w styczniu na oblodzoną Świętą Górę Polanowską to wyzwanie. Wymaga wysiłku, jak… dążenie do jedności chrześcijan.
Ojciec Janusz Jędryszek, gospodarz pustelni na szczycie góry, nie broni się przed takim porównaniem, chociaż zastrzega: - Podejść pod górę jednak łatwiej. Tu przeszkodą są tylko fizyczne przeszkody.
- W dążeniu chrześcijan do jedności przeszkód jest wiele. Także tych mentalnościowych, psychologicznych, stereotypowych, wynikających i z zaszłości historycznych, i z nowych podziałów. Na to nie pomoże teologia sukcesu ani uściski i zapewnienia o wzajemnej miłości. To wielki trud i wysiłek. Tu potrzeba łaski, o którą wołamy do Boga - wyjaśnia franciszkanin.
O tę łaskę dla ekumenizmu na Świętej Górze Polanowskiej woła się śpiewem Akatystu ku czci Matki Bożej. Śpiew hymnu poprowadził ks. Mikołaj Lewczuk, proboszcz parafii prawosławnej w Koszalinie. Pomogli mu w tym śpiewacy z Lęborka.
- Jedno z wezwań brzmi: „Witaj, która jednoczysz, co niepojednane”. Zawsze na nie czekam. Sam Akatyst też pokazuje, jak bardzo bliskie są sobie tradycje wschodnia i zachodnia – przyznaje jedna z uczestniczek nabożeństwa, której nie zabrakło determinacji, by dostać się na Górę Polanowską.
- Św. Jan Paweł II przypominał nam o dwóch płucach Kościoła. Żeby żyć intensywnie życiem duchowym, trzeba oddychać tymi dwoma płucami. Ta góra jest miejscem, w którym Wschód z Zachodem się spotyka. Pustelnia powstawała z takim zamysłem, żeby łączyć choćby okolicznych mieszkańców, którzy przecież przywieźli tu różne tradycje – mówi o. Jędryszek.