Na rozpoczęcie Wielkiego Postu rozmawiamy z biskupem koszalińsko-kołobrzeskim Edwardem Dajczakiem.
Biskup Edward Dajczak w rozmowie na początek Wielkiego Postu mówi o istocie tego czasu i znaczeniu trzech praktyk: modlitwy postu i jałmużny.
Ks. Wojciech Parfianowicz: Przed nami kolejny Wielki Post. Jak dobrze przeżyć ten czas?
Bp Edward Dajczak: Trzeba spróbować pobyć trochę u siebie. Myślę, że to jest dobre hasło na tegoroczny Wielki Post.
Co to znaczy: "Być u siebie"?
Nasz problem często polega na tym, że nawet jeśli mamy dobrą wolę i chcemy spotkać się z Bogiem, szukamy Go często poza sobą, na zewnątrz. Natomiast spotkanie, o które Bogu chodzi, dokonuje się w głębi naszego serca. To tam właśnie dzieją się najpoważniejsze sprawy naszego życia. To w sercu dokonuje się nasza przemiana. Ale żeby wejść na poziom serca, potrzeba spowolnienia, wyciszenia tej nadmiernej ilości bodźców, które działają na nas każdego dnia. Nie ma innej możliwości, jak wyłączyć się, zatrzymać, pozwolić Bogu dojść do swojego wnętrza i pobyć z Nim.
Ewangelia podpowiada nam, jak dojść do siebie. Co roku czytamy fragment o modlitwie, poście i jałmużnie. Jak Ksiądz Biskup rozumie te trzy ewangeliczne podpowiedzi? Zacznijmy od modlitwy.
Nam zbyt często się zdarza, że kiedy stajemy do modlitwy, to nadużywamy słów, mamy taki nawyk, że musimy coś mówić. Może warto to skorygować i spróbować modlitwy, w której staje się przed Bogiem i zaczyna się Go słuchać. Tak jest, gdy weźmiemy do ręki Biblię i zaczynamy słuchać słowa Bożego. Podobnie jest z modlitwą adoracyjną. Trzeba, jak to określa papież Franciszek, pozwolić napromieniować się Bożą miłością. Jesteśmy pokoleniem, które jest przekonane, że najważniejsze jest to, żeby działać. Inaczej uznajemy, że tracimy czas, dotyczy to również spojrzenia na modlitwę. A w modlitwie nie chodzi o to, by własną mocą wejść w głąb tajemnicy Boga, tylko by pozwolić na to, żeby Boża tajemnica nas ogarnęła. Bo w modlitwie ważna jest nasza dyspozycyjność, która wyraża się również tym, że daję Bogu swój czas. Zbyt krótkie zatrzymanie się najczęściej nie wystarcza, ponieważ nie zdążą wygasnąć w nas sprawy, które jeszcze przed chwilą bardzo nas angażowały.
Wielki Post chyba najbardziej kojarzy się właśnie z postem, czyli z różnymi formami umartwienia ciała. Dlaczego potrzebujemy postu?
Bez wątpienia jesteśmy ludźmi, którzy, cytując wieszcza Juliusza Słowackiego, stali się "zjadaczami chleba" i wszelka rezygnacja wydaje się nam często zbyt trudna. Wszystkie rezygnacje wielkopostne, również te, dotyczące pokarmów, mają na celu wewnętrzną mobilizację i duchową przemianę człowieka. Wyraźnie zaakcentował to prorok Izajasz: "Czyż nie jest raczej ten post, który wybieram: rozerwać kajdany zła, rozwiązać więzy niewoli, wypuścić wolno uciśnionych i wszelkie jarzmo połamać; dzielić swój chleb z głodnym, wprowadzić w dom biednych tułaczy, nagiego, którego ujrzysz, przyodziać i nie odwrócić się od współziomków (Iz 58,6-7). Post umacnia, odradza i mobilizuje. Warto spróbować.
Jałmużna najczęściej kojarzy się z datkiem pieniężnym. Jak można jeszcze inaczej spojrzeć na wielkopostną jałmużnę?
Czasem nie wystarczy sięgnąć do kieszeni. Taki gest może nie być do końca ewangeliczną jałmużną, lecz formą osiągnięcia samozadowolenia, że zrobiło się coś dobrego. Jałmużna zaś w swej istocie koncentruje się zawsze na drugim człowieku. Jest niejednokrotnie ofiarowaniem jakiejś wartości materialnej, ale jest też ofiarowaniem bliźniemu swojego czasu, pocieszeniem w bólu, wysłuchaniem, czy choćby zauważeniem człowieka.
Modlitwa, post i jałmużna to podpowiedzi, które Kościół niezmiennie przypomina od ponad 2 tys. lat. Ich istota pozostaje niezmienna, ale pewnie w zmieniającym się nieustannie świecie trzeba je ciągle odkrywać na nowo. Zdefiniował Ksiądz Biskup jałmużnę jako zwrócenie się ku bliźniemu. Samotność to jedna z plag współczesności. Ludzie, dzięki różnym nowinkom technologicznym, są chyba najbardziej w historii połączeni ze sobą, a jednocześnie, jak nigdy, samotni.
Ojciec Święty Franciszek nieustannie nam przypomina, że czasy współczesne to ogromne osamotnienie człowieka. Okazuje się, że rozwinięte technologie komunikacji nie zaspokoją potrzeby bliskości, czułości i bezpośredniej relacji z drugim człowiekiem. Dlatego dać siebie drugiemu człowiekowi, zatrzymać się przy nim, zauważyć go, to dzisiaj jeden z największych darów, również darów wielkopostnych. Nie mamy czasu wsłuchać się w siebie nawzajem. Tracimy zdolność dialogu, bo tak naprawdę w rozmowie tylko wrzucamy swoje myśli, nie słuchając, nie czekając na odpowiedź.
Czasami wydaje się, że bardzo potrzebną, współczesną formą postu, jest odpoczynek, czyli powstrzymanie się od pracy. Niektórzy bowiem z pracy nie wychodzą, mając nawet problem ze snem. Poza tym chyba zbyt dużo czasu spędzamy przed różnego rodzaju ekranami.
W kontekście postu warto pomyśleć również o mediach. Nic się nie stanie, jeśli trochę ograniczymy dopływ informacji. Mamy ich już tyle, że nie jesteśmy w stanie ich przetrawić. Odłączenie się od nośnika, który przesadnie jest obecny w naszym życiu, sprawi, że nagle pojawi się więcej czasu do naszej dyspozycji. Gdybyśmy dobrze policzyli, okazałoby się, że sporo czasu marnujemy na to, co nam się zupełnie do niczego nie przydaje, a tylko nas niepokoi. Gdyby to ograniczyć, mielibyśmy więcej czasu, żeby posiedzieć razem przy stole, nie jeść w pośpiechu i wreszcie ze sobą porozmawiać.
To pewnie nie jest łatwe.
Nie jest. Wielki Post wymaga świadomych, konkretnych decyzji, żeby np. ograniczyć jakieś formy aktywności i wygospodarować czas na głębsze spotkanie z samym sobą, z drugim człowiekiem, a przede wszystkim z Panem Bogiem. Bez tych decyzji mój Wielki Post ograniczy się jedynie do tego, że zauważę zmianę koloru ornatu na fioletowy i braku "Gloria" w czasie liturgii.
Jakie plany ma Ksiądz Biskup na tegoroczny Wielki Post?
Tak jak każdy chrześcijanin potrzebuję duchowego ożywienia, więc będzie więcej modlitwy medytacyjnej ze słowem Bożym. Trzeba więc będzie wstawać nieco wcześniej niż zwykle po to, żeby mieć rano więcej czasu na dłużą medytację. W spotkaniach z ludźmi chciałbym jeszcze uważniej słuchać drugiego człowieka. Jeśli chodzi o umartwienie, jak zwykle w tym czasie ograniczę spożywanie pokarmów. Modlitwa, post, jałmużna - genialne wskazówki. Pozostaje tylko jedno - wcielić je w życie.