Sołtys Bronowa postanowiła pokazać, że w gminie talentów nie brakuje. W wiejskiej świetlicy swoje dzieła wystawiło 10 okolicznych twórców rękodzieła.
Rysują, malują, rzeźbią, haftują, szydełkują, plotą, filcują, odnawiają meble, grają na akordeonie. To tylko część prac pochowanych w domach, wykonywanych na prezenty lub do szuflady. Dorota Wiśniewska, sołtys Bronowa w gminie Kępice, przekonała rękodzielników, by pochwalili się swoimi talentami. Wernisaż wystawy, któremu przy zastawionych stołach towarzyszyły ludowe przyśpiewki pod wodzą "Kępiczanek", odbył się 16 marca w wiejskiej świetlicy.
W pobliskich Kępicach od ćwierćwiecza organizowane są przeglądy twórczości ludowej. Po raz pierwszy jednak wystawa prac zawitała do maleńkiego, liczącego 200 mieszkańców Bronowa. - To ważne, że dzieje się tu coś, co przyciąga ludzi z całej okolicy - powiedziała Marta Borodziuk, dyrektor Biblioteki Publicznej w Kępicach. - Musimy zadbać o naszą tożsamość, tworzyć ją, bo tego wciąż brakuje. Nie jesteśmy spójną kulturowo społecznością: przed laty, głównie w ramach akcji Wisła, przybyliśmy tu z różnych zakątków Polski. Są wśród nas także Ukraińcy, Białorusini, Litwini, Niemcy. Brakuje nam łączącej nas jednolitej kultury.
Rozumie to Dorota Wiśniewska, która gospodarzy w Bronowie od 6 lat, bo sama należy do związku mniejszości niemieckiej. Dlatego zainicjowała wystawę. O poukrywanych po domach talentach dowiedziała się pocztą pantoflową. - Takich, którzy potrafią to i owo jest wśród nas zresztą o wiele więcej, ale większość, w tym ja sama, nie ma już czasu na zajmowanie się rękodziełem - przyznała. - A ta wystawa pokazuje, że warto tworzyć, ale też, że miło jest czymś takim się pochwalić. Bronowo jest małe, ale to nieważne, bo okazuje się, że i u nas są ludzie, którzy potrafią zrobić coś niezwykłego.
Wśród artystów-amatorów jest Violetta Szary z Kępic, która ze starych mebli robi nowe. W jej domu nic się nie marnuje: z nogi od krzesła robi świecznik, z ramy element dekoracji, nawet z pędzla - ozdobną zawieszkę. - To się wzięło z oszczędności. Teraz mamy cały dom w takich ozdobach, ale wszystko jest wykonane ze starych, nawet zżartych przez korniki przedmiotów, które gdzieś się poniewierały. Daję im duszę. Nawet lustru z obory.