Kilkaset, głównie bardzo młodych osób, pod hasłami równości i tolerancji przemaszerowało ulicami miasta.
W obstawie wzmocnionych sił policyjnych postawionych w stan gotowości, pod hasłami postulującymi równość i tolerancję, przez Koszalin przeszedł pierwszy Marsz Równości.
- Róż, brokat, antyfaszyzm! Wolność dla rowerów! Chwała jednorożcom! - wzywali między innymi uczestnicy marszu pod tęczowymi flagami.
Odpowiedzią na uliczny happening miała być kontrmanifestacja zwołana blisko trasy tęczowego przemarszu. Kilkudziesięciu uczestników rozeszło się jeszcze przed pojawieniem się maszerujących.
Kilkadziesiąt osób zebrało się również o godz. 15 przy pomniku św. Jana Pawła II, naprzeciwko ratusza, żeby odmówić Koronkę do Bożego Miłosierdzia.
- To nasza modlitwa w intencji ojczyzny, miasta i rodzin - deklarowali uczestnicy zgromadzenia.
Uczestnicy marsu szli pod hasłami postulującymi równość, tolerancję czy prawo do szczęścia. Jak zauważa ks. dr Wojciech Wojtowicz są one nośne, ale zideologizowane.
- Z pewnością jesteśmy za równością, kiedy chodzi o poszanowanie każdego człowieka. Niezależnie od naszej kondycji, tożsamości płciowej, każdy człowiek niesie w sobie prawo do tego, by był przyjęty i szanowany. Rdzeń Ewangelii, która każe kochać nawet nieprzyjaciół, nie zostaje zawieszony w stosunku do osób homoseksualnych. To lekcja dobrej równości, która nam katolikom jest potrzebna. Nie możemy zapominać o szacunku, tym bardziej dopuszczać się hejtu. Ale trzeba dostrzec, że sam postulat równości jest manifestem zideologizowanym. Już na płaszczyźnie naturalnej jest on niemożliwy do realizacji. Para osób homoseksualnych nigdy nie będzie równała się parze osób heteroseksualnych, bo nigdy nie zrodzi dziecka. To zaś rodzi poważne implikacje w życiu społecznym, bo bez dzieci nie ma przyszłości – mówi rektor koszalińskiego seminarium duchownego.
Innym aspektem jest manifestowane przez środowiska LGBT prawo do szczęścia.
- Każdy dobry człowiek, życzy drugiemu, żeby był szczęśliwy. Ale to bardzo subiektywna kategoria. Tymczasem prawo i życie muszą opierać się na obiektywnych kryteriach, bo inaczej, nie bylibyśmy w stanie stworzyć żadnych, obowiązujących całą społeczność zasad. Postulat adopcji dzieci przez pary homoseksualne, tak żeby zaspokoić ich osobiste aspiracje do szczęścia, jest w tej perspektywie instrumentalizacją dziecka, które przychodzi na świat jako wartość sama w sobie, niosąc ze sobą inne prawo: to do posiadania naturalnych rodziców czy opiekunów komplementarnych płciowo.
Trwający półtorej godziny przemarsz spod Koszalińskiej Biblioteki Publicznej przed ratusz miejski przebiegł bez zakłóceń. Do niewielkiego incydentu doszło jedynie przy ul. Zwycięstwa, jeszcze przed pojawieniem się korowodu. Kilkunastu mężczyzn, którzy wdali się w przepychankę z policją, zostało szybko spacyfikowanych.
Jak szacuje policja, w pierwszym koszalińskim Marszu Równości mogło wziąć udział nawet ok. 650 osób.