Ewakuacja z pomieszczeń zagrożonych pożarem nie może być ucieczką na oślep. Jak zrobić to zgodnie z procedurami ćwiczyli podopieczni WTZ w Sycewicach.
Z doniesień medialnych wiadomo, jak ważna jest znajomość procedur ewakuacji na wypadek pożaru. A choć zasad nie jest wiele i nie są skomplikowane, nie wystarczy wykład.
Przemyślane przez fachowców sposoby postępowania w sytuacji zagrożenia życia najlepiej przećwiczyć. Taką próbę podjęli 12 kwietnia wychowankowie Warsztatów Terapii Zajęciowej Caritas w Sycewicach. Alarm w placówce rozległ się o godzinie 11.
– Terapeuci wraz z uczestnikami, zachowując procedury, szybko i sprawnie opuścili budynek wyznaczonymi drogami ewakuacji – relacjonuje Stanisław Matusiak, terapeuta WTZ. – Wszystkie osoby przebywające na terenie warsztatu zdążyły się ewakuować na miejsce zbiórki, którym był parafialny parking.
Choć wszystko przebiegło spokojnie i bez większych emocji, takie ćwiczenia mają duże znaczenie. – To pierwsza nasza próbna ewakuacja – zauważa Sławomir Janeda, terapeuta. – Z radością obserwowaliśmy, jak osoby sprawne z pełnym zaangażowaniem pomagają mniej sprawnym w opuszczeniu budynku.
Ćwiczenia przebiegły bez zakłóceń i dobrze zapiszą się w pamięci wychowanków, zwłaszcza że po ewakuacji zostali oni poinstruowani o korzystaniu z numerów alarmowych oraz zapoznani z obsługą urządzeń gaśniczych.
– Po raz pierwszy w życiu posługiwałam się prawdziwą gaśnicą – mówi Klaudia Malgrem, uczestniczka warsztatów. – Naciskałam, a z gaśnicy wylatywał proszek. Ale frajda, a zarazem nauka.
Po odwołaniu alarmu uczestnicy powrócili na zajęcia. Nad przebiegiem akcji czuwali Jan Maluśki, specjalista bhp i p. poż. oraz Zenon Węgiel, logistyk ze słupskiego oddziału Caritas.