Po raz siódmy mieszkańcy Koszalina wybrali się na leśny ugór, by obsadzić go klonami, lipami, sosnami. Dołączyli do nich rodzice, którzy sadzonkami dębów upamiętnili najmłodszych obywateli miasta.
O tym, że można się związać z lasem, przekonała się 11–letnia Oliwia, która przed 4 laty zasadziła z dziadkiem w lesie swoją sosnę. Czasem latem, gdy było sucho, odwiedzała skrawek lasu koło Przytoku z butelką pełną wody i podlewała iglaka. Dziś przerósł ją i jest widoczny z daleka. – Pamiętam, że moje sosenka była taka mała – pokazuje dłońmi Oliwia. – Cieszę się, że ją zasadziłam.
Oliwia z dziadkiem Sławkiem nie po raz pierwszy bierze udział w "Zielonym śladzie". Katarzyna Matejek /Foto GośćTak zaszczepiona pasja procentuje. Dziadek Oliwii, Sławomir Nagrabecki, mimo że jest leśnikiem z zawodu, przyznaje, że obecnie to nie on, lecz wnuczka jest inspiratorem udziału w leśnych akcjach. – Przejęła pałeczkę. Nie wyobraża sobie, by nas tu zabrakło – stwierdza z dumą.
Leśnik boleje zarazem, że edukacja szkolna, szczególnie lekcje przyrody, za bardzo opiera się na zajęciach w budynkach. – Czymś zupełnie innym jest lekcja przyrody w terenie. To jest to, z czego pedagodzy powinni korzystać częściej – stwierdził.
Oliwka rozgląda się po tłumie osób z łopatami chętnych do sadzenia drzew. Znajomych ze szkoły nie widzi. Zauważa, że przydałoby się namówić na kolejny "Leśny ślad" więcej jej rówieśników. – W każdej chwili mogę zacząć - mówi z przekonaniem.
Jak podsumowuje nadleśniczy, prócz akcji zalesiania karnieszewiccy leśnicy popularyzują swoją dziedzinę także poprzez zajęcia dydaktyczne, ogrody botaniczne, akcje tematyczne (np. o pszczołach i roślinach trujących).
To ma znaczenie zwłaszcza przy takim dużym mieście jak Koszalin, gdzie coraz więcej osób korzysta z uroków lasu. Mieszkańców zachęcają do tego wydzielone ścieżki, infrastruktura, imprezy plenerowe.
– Ludzi jest dużo więcej w lesie niż jeszcze 10 lat temu – zauważa T. Lewandowski. – I to nas cieszy, tym bardziej że las wciąż jest bardziej czysty od miasta. Jeśli ktoś śmieci w lesie, to raczej ci, którzy przez nasz teren tylko przejeżdżają. Natomiast mieszkańcy dbają o niego, zresztą mają świadomość, że będą chcieli tu wracać.