Reklama

    Nowy numer 12/2023 Archiwum

Wyciągnięta ręka Jezusa

Ich przedstawienie nie kończy się na cierpieniu i śmierci. To początek nowego życia. Także dla nich samych.

Już za kilka miesięcy część z nich wróci do domu. Nie mogą się już doczekać, chociaż wiedzą, że będzie inaczej. – Na pewno na początku nie będzie kolorowo. Trzeba będzie stawić czoła paru sprawom, zmienić dawnych znajomych. Ale dzięki ośrodkowi jesteśmy mocniejsze, pewniej stoimy na nogach. Łatwiej będzie powiedzieć: „Nie”. Mamy lepsze relacje z rodzinami. I z Panem Bogiem – przyznaje Ola.

Zanim siedem miesięcy temu trafiła do jastrowskiego Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego, zdarzało jej się pójść do kościoła. – Ale nie wierzyłam, wiara nie miała dla mnie znaczenia. Dopiero tutaj zaczęłam racjonalniej myśleć, świadomie weszłam w historię o Panu Bogu. Zrozumiałam, po co się chodzi do kościoła. Tam jesteśmy tylko ja i On. Zostawiam wszystko, co złe. Dlatego nie chcę z tego rezygnować także poza ośrodkiem. Z Bogiem łatwiej – mówi nastolatka. Zuzanna dostała rolę w trybie awaryjnym. – Trzeba było zastąpić koleżankę, która zrezygnowała – mówi. – Gdyby trzy lata temu ktoś mi powiedział, że zagram Pana Jezusa, to z pewnością bym nie uwierzyła. Ani nie byłam blisko Kościoła, ani nie starczyłoby mi pewności siebie – śmieje się dziewczyna.

Przyprowadzić pod krzyż

Dziewczyny z Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego co roku przygotowują wielkopostne przedstawienie. Dla innych, ale także dla siebie. Choć mają po kilkanaście lat, dźwigają spory bagaż doświadczeń. Najczęściej nienajlepszych. – Ale nie ma takiej sytuacji, nie ma takiego bagna, z którego Pan Bóg by nie wyciągnął. Całe przedstawienie jest o tym – mówi Ola o tegorocznym montażu słowno-muzycznym „Przez krzyż do chwały”, które aktorki zaprezentują na scenie jastrowskiego Ośrodka Kultury. – Ja tylko staram się przyprowadzić dziewczyny pod krzyż – mówi Joanna Janiszewska, która przygotowuje z wychowankami przedstawienia. – Dziewczyny trafiają tu z różnych środowisk, z różnymi doświadczeniami. Często są bardzo daleko od Boga i Kościoła. Żeby przyjść pod krzyż, muszą czasami pokonać dłuższą drogę. Może inaczej by się ich nie przyprowadziło tak blisko? To szansa na sianie ziarna. A czy ono zakiełkuje, to już rzecz między nimi a Panem Bogiem – tłumaczy katechetka.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy