O tym, czy we współczesnym systemie opieki zdrowotnej, w świecie technologii i procedur, jest miejsce na duchową troskę o pacjenta, dyskutowali na szczecineckim zamku uczestnicy konferencji pod prowokacyjnym tytułem.
Prezes Polskiego Towarzystwa Opieki Duchowej w Medycynie na tak zadane pytanie odpowiada bez wahania.
- Musi być. Patrząc pragmatycznie: bez duchowości nasze działania będą mniej skuteczne. Mamy wiele badań, które pokazują, że zainteresowanie się sferą duchową przekłada się na większą efektywność działań medycznych, poprawia przeżycie. Coraz częściej również stajemy współcześnie wobec wyborów medycznych, decyzji o sięganiu po coś lub rezygnacji z tego, kontynuowaniu lub zaprzestaniu. Niezmiernie istotne jest, by pomóc pacjentowi się w tym odnaleźć – mówi prof. dr hab. n. med. Małgorzata Krajnik, kierownik Katedry i Zakładu Opieki Paliatywnej Uniwersytetu Mikołaja Kopernika Collegium Medicum w Bydgoszczy.
Tymczasem kiedy w miejscu pacjenta widzi się świadczeniobiorcę, nietrudno o dehumanizację medycyny.
- Problemu nie widziałbym w postępie cywilizacyjnym, a bardziej w mentalności. Czasami nam się wydaje, że medyczne pomiary pozwalają nam mówić, że wiemy już wszystko o człowieku. Zadaję studentom pytanie, czy jest jakikolwiek powód, żeby człowiekiem zajmować się inaczej niż małpą. W obu przypadkach mamy przecież takie samo podejście techniczno-ekonomiczne, w obu jesteśmy zobowiązani do podejmowania procedur. Rozwiązując taki dylemat, musimy uwzględnić duchowość - zauważa ks. dr Szymon Gołota z UMK.
System opieki zdrowotnej wymaga uwzględnienia wielu wymiarów. Obok tych pierwszoplanowych, związanych z leczeniem, administrowaniem czy finansowaniem, są też inne, które łatwo stracić z oczu. Jednym z nich jest wymiar egzystencjalno-personalny, związany z przeżywaniem przez pacjenta sytuacji granicznej, z cierpieniem, z doświadczeniem samotności, lęku. Przypominał o nich o. dr Robert Wawer z Collegium Bobolanum.
- To wymiar, w którym najbardziej powinniśmy podkreślać godność człowieka. Starajmy się spojrzeć w oczy pacjentowi, widzieć w nim nie kartę pacjenta i jednostkę chorobową, ale człowieka. To także wymiar relacyjny, etyczny, moralny, zakorzenienia w tradycji, duchowy i mistyczny – podkreślał jezuita.
Polskie Towarzystwo Opieki Duchowej w Medycynie pracuje nad elementami projektu, który ma na celu poprawę opieki duchowej w ramach systemu opieki zdrowotnej. To, co już udało się zrobić, to przeszkolenie pierwszych wykładowców.
- Moja uczelnia jest pierwszą w Polsce, która wprowadziła obowiązkowy program nauczania duchowości w medycynie. Studenci byli przerażeni, na hasło „opieka duchowa w medycynie” zastanawiali się, czy oprócz dawkowania leków będą się uczyć spowiadać. Czego zatem mają się nauczyć? Współczucia - mówi prof. Krajnik.
- Jeżeli zachęcamy profesjonalistów medycznych, żeby nauczyli się otwierać na sferę duchową pacjentów, słuchać ich uważnie, to wiąże się to również z otwieraniem się na własną duchowość - dodaje.
Konferencja pt. "Bezduszna walka o ciało?!? Miejsce duchowej troski o pacjenta we współczesnym systemie opieki zdrowotnej - szanse i nowe wyzwania" była odpowiedzią na potrzeby tych, którzy na co dzień świadczą pomoc chorym.
- Codzienne doświadczenie pokazuje, że czymś niezmiernie ważnym jest duchowa troska o pacjentów - począwszy od posługi sakramentalnej, do opieki wolontariuszy, gotowości do bycia obok, wysłuchania. Ta duchowa troska dotyczy także samego personelu, który wiele razy staje przed trudnymi sytuacjami, wyborami. Jest potrzeba spotykania się i drążenia ważnych tematów – zauważa ks. Dawid Andryszczak, kapelan szczecineckiego szpitala.
Na zaproszenie odpowiedziało blisko 60 osób: prezesi, dyrektorzy medyczni, lekarze, pielęgniarki i kapelani pracujący w szpitalach, hospicjach, domach pomocy społecznej z całej diecezji.