Lectio divina na pokładzie statku, na morskim brzegu – tańce i uwielbienie, zakonnice grające w siatkówkę, a nade wszystko doświadczenie radości płynącej z wiary. Tak wyglądały trzy dni, na które zaprosiły usteckie kanoniczki.
Tego świętowania nie mogły zakłócić nawet bardzo niepokojące prognozy pogody na majowy weekend. Mówiąc krótko: miało wiać i lać. A nawet sypać gradem. Tymczasem blisko dwustu uczestników rekolekcji, którzy przyjechali z całej Polski, Ustka powitała słońcem. – Wieczór przed – to była próba wiary – przyznaje ze śmiechem s. Dominika Pac. – Ale pokój w sercu płynący od Ducha Świętego sprawiał, że bardziej się zastanawiałyśmy, jaką Pan Bóg ma dla nas niespodziankę, niż myślałyśmy o odwołaniu rekolekcji – mówi ustecka kanoniczka. − Na dowód tego nie wzięłam żadnego płaszcza, kurtki przeciwdeszczowej ani nawet parasola – dopowiada s. Julia Karpacz, która przyjechała z Warszawy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.