Pierwszy rok swojej działalności szczecineckie hospicjum świętować będzie w lipcu. Ale już dziś można powiedzieć, że na "roczek" otrzymało nie byle jaki prezent. 100 tys. zł - taką kwotę w budżecie Szczecinka zabezpieczyli radni. Jednogłośnie, choć w wielu sprawach ostro się ścierają. - To spełnienie mojej obietnicy, że potrzebne jest regularne wsparcie. Chciałbym, żeby co roku w budżecie znalazły się pieniądze na ten cel. Bo to ważne miejsce w Szczecinku - mówił burmistrz Daniel Rak, podpisując list intencyjny.

To pierwsze samorządowe wsparcie tej placówki. Jej prezes podkreślał, że to ważna pomoc, ale docenił także rolę mieszkańców miasta i regionu. - To dzięki nim udaje nam się funkcjonować. Są Pola Nadziei, teraz młodzież ze szkoły katolickiej organizuje spektakl, jest zbiórka na cmentarzach w całym powiecie. Sam nie wiem, jak nam się to udaje, ale jesteśmy bez długów, bez kredytów... Po prostu cud! - mówi ks. Marek Kowalewski.

Ale dodaje, że miejska dotacja jest potrzebna, bo ze wstępnych wyliczeń wynika, że na utrzymanie hospicjum w niektórych miesiącach potrzeba nawet 140 tys. zł.

W Hospicjum im. św. Franciszka z Asyżu jest 10 miejsc refundowanych przez NFZ. W lipcu kończy się kontrakt z funduszem, ale zarząd placówki już złożył stosowne dokumenty w tej sprawie. Obiekt działa też na zasadach komercyjnych. - Dziś mamy dwójkę pacjentów, jutro zaplanowaliśmy kolejne przyjęcie - dodaje ks. Kowalewski.

  Szczecineckie hospicjum mieści się przy parafii pw. św. Franciszka z Asyżu. ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość