− Staraliśmy się od 10 lat o powrót. Mój tata, który bardzo tego pragnął, nie dożył tej chwili. Ale jesteśmy bardzo szczęśliwi, że dostaliśmy szansę na nowe życie – mówi wzruszona Tatiana Cieżakowska.
Nad emocjami trudno zapanować. Pani Tatianie podoba się wszystko: i nowiutkie, w pełni wyposażone mieszkanie, i osiedle, na którym zamieszkali, i wszystko, co udało się jej zobaczyć z okna samochodu i z balkonu. Na więcej na razie jeszcze nie było czasu. – Kiedy zobaczyliśmy nowe mieszkanie, staliśmy się naprawdę szczęśliwi. Będziemy chcieli pójść na spacer, obejrzeć wszystko. Jesteśmy wdzięczni za to, że mogliśmy wrócić do Polski – mówi.
Nowi mieszkańcy Karlina – pani Tatiana, jej mąż Aleksiej i mama Maria – przyjechali z małego kazachskiego miasteczka. Dziadkowie pani Tatiany zostali zesłani przez władze sowieckie do Kazachstanu w 1936 roku z Żytomierza. – Jesteśmy Polakami z pokolenia na pokolenie. Marzyliśmy o powrocie do kraju. Od 10 lat bardzo się o to staraliśmy. Mąż niestety nie doczekał się tego – mówi Maria Wigowska, z domu Rafalska.
Nowi mieszkańcy Karlina to piąta rodzina repatriantów, którą miasto zaprosiło do siebie. – I nie ostatnia, bo planujemy zakup mieszkania w tym samym bloku dla kolejnej rodziny. Chcemy, żeby pojawiła się u nas jeszcze w tym roku. Ale myślimy także o remontowaniu mieszkań w starej zabudowie miasta i przyjmowaniu kolejnych rodzin – zapowiada Waldemar Miśko, burmistrz Karlina. – Strona rządowa ułatwia nam takie działania, bo otrzymujemy na przygotowanie i wyposażenie mieszkania określoną – i to sporą – dotację z budżetu państwa i dzięki temu po prostu możemy to robić – dodaje. Chętnych na przeprowadzkę nie brakuje. Rocznie do samorządu wpływa kilka zapytań i próśb o przyjęcie. Repatrianci mogą skorzystać z dwóch możliwości powrotu – przyjechać właśnie na zaproszenie gminy albo pełnomocnika rządu do spraw repatriacji. – W Kazachstanie został nasz 27-letni syn z żoną i córeczką. Oni także marzą o przyjeździe tutaj. Mamy nadzieję, że uda się to zrealizować i wkrótce będziemy razem – mówi pani Tatiana.