Potrafi lecieć ze średnią prędkością 100 km/godz., przemierzając bez odpoczynku nawet 800 km. Fascynuje i zadziwia. Gołąb pocztowy ma dziś niewiele wspólnego z pocztą. A ile ma wspólnego z Tym, kogo przedstawia pierzasta postać, umieszczona przez Berniniego na witrażu w bazylice św. Piotra?
Niedawno internet obiegło zdjęcie zrobione przez fotoradar niedaleko niemieckiej miejscowości Viersen. Widać na nim samochód przekraczający prędkość i białego gołębia, który akurat przelatywał przed przednią szybą, zasłaniając skrzydłem twarz kierowcy. Miejscowa policja żartobliwie skomentowała niecodzienne zdarzenie. „Być może to nie przypadek, że Duch Święty zdecydował się na interwencję. Mamy nadzieję, że kierowca również zrozumie sygnał z góry i w przyszłości będzie jeździć zgodnie z przepisami” – czytamy na profilu facebookowym miejscowej komendy.
Policjant piszący ten tekst bardziej lub mniej świadomie nawiązał do Ewangelii: „Kiedy cały lud przystępował do chrztu, Jezus także przyjął chrzest. A gdy się modlił, otworzyło się niebo i Duch Święty zstąpił na Niego, w postaci cielesnej niby gołębica” (Łk 3,21-22). Niby! Czyli jak?
Byle szybko?
– Kiedy nasze gołębie wracają z lotu, jakie to są emocje... – mówi Janusz Mackiewicz ze Strzeżenic koło Mielna. – Piękny to widok – dodaje jego żona Jadwiga. Oboje od kilkudziesięciu lat prowadzą hodowlę gołębi pocztowych, które biorą udział w lotach sportowych. Mają ich ponad 600 sztuk. Łopot skrzydeł i charakterystyczne gruchanie – po prostu to kochają. – Obserwujemy i czekamy – mówi pani Jadwiga o powrotach ich podopiecznych do domu.
Zasada lotowania jest prosta. Gołąb wypuszczony w dowolnym miejscu, nieraz oddalonym o kilkaset kilometrów od gołębnika, ma do niego wrócić – jak najszybciej. Wszystko dokładnie rejestrują specjalne urządzenia połączone z chipami umieszczonymi na ptasich łapkach. Przykładowo podczas zawodów w 2018 roku gołąb wypuszczony w Brukseli doleciał do Strzeżenic, pokonując prawie 900 km, ze średnią prędkością ponad 60 km na godz. Na krótszych dystansach jest jeszcze szybciej. Nic dziwnego, w końcu gołąb pocztowy plasuje się w pierwszej dziesiątce najszybszych ptaków świata. – Ostatnio 320 km przeleciały ze średnią prędkością 120 km na godz. – mówi pan Janusz, którego okazy odnoszą znaczące sukcesy.
Bywa jednak, że z różnych powodów gołąb się spóźnia. – Zdarzało się, że niektóre wracały po tygodniu albo i po roku – wspomina hodowca. Z perspektywy zawodów to porażka, ale, jak mówi pan Janusz: – Wielki szacunek dla takiego ptaka.
Przyjdź, Duchu Święty! Uzdrów, natchnij, uzdolnij! Przyjdź... jak najszybciej, tu i teraz, natychmiast! Niby gołębica?
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się