Reklama

    Nowy numer 12/2023 Archiwum

Kaszubi zaglądają tu coraz częściej

Po raz piąty miłośnicy Kaszub wspięli się na Górę Polanowską. Poświęcono figurę misjonarza Pomorza, tańczyły obrazy, wciągano tabakę.

Odpust Kaszubski zgromadził 15 czerwca tłumy wiernych przy figurze św. Ottona w Polanowie. Drewnianą, zniszczoną upływem czasu figurę poświęconą w 2010 roku przez arcybiskupa Bambergu Ludwiga Schicka zastąpiła nowa, kamienna, ufundowana przez lokalny samorząd. Tuż przed jej poświęceniem, którego dokonał obecny na uroczystości biskup senior Paweł Cieślik, o. Janusz Jędryszek, pustelnik i gospodarz kaplicy na Górze Polanowskiej, wyjaśnił, dlaczego należy upamiętnić misję tego świętego ewangelizatora. – Święty Otton przybył na Pomorze w 1124 roku. Z misją chrystianizacji przemierzał je wzdłuż i wszerz: od Kamienia Krajeńskiego po rzeki Łebę i Noteć. W wyniku misji ewangelizacyjnej święte góry pomorskie: Chełmska, Rowokół i Polanowska zmieniły charakter z pogańskich na poświęcone Matce Bożej – mówił.

Święci wywijają

Po poświęceniu figury powtórzono zainicjowany przed rokiem taniec świętych obrazów. Tym razem już nie dwa, lecz trzy dwustronne obrazy – Matki Bożej z Kartuz, nawiedzenia św. Elżbiety z Przodkowa i św. Jana Pawła II – z gracją skłaniały się, obracały i tańczyły. Z feretronami chodzą młodzi i − jak mówi Rafał Dąbrowski z Załęża − to zazwyczaj nieprzypadkowa funkcja.

– W mojej rodzinie chodzili z obrazami dziadek, wujek, matka chrzestna, a od 9 lat chodzę ja – powiedział młodzian, który po chwili wywijał drążkami podtrzymującymi obraz nawiedzenia. Według niego to nie tylko kwestia siły fizycznej, ale i czasu, bo wydarzeń religijnych, na których się to wykonuje, nie brakuje: to procesje od Wielkanocy do Bożego Ciała i oktawa tej uroczystości, dni krzyżowe, pielgrzymki do Wejherowa i Sianowa. 15 czerwca po raz pierwszy zatańczył w Polanowie św. Jan Paweł II, a właściwie jego dwustronny wizerunek, składający się z płaskorzeźby jego oblicza oraz herbu zawierającego zawołanie „Totus Tuus”. Operująca nim razem z trzema pannami Martyna Potrykus z Przodkowa przyznaje, że taki wyczyn jest wyzwaniem. – Choć to daje dużo radości, wymaga też wysiłku, szczególnie dla nas, dziewcząt – mówi.

– Na długiej pielgrzymce tego kłaniania się jest dość dużo. Ale to frajda, że w taki sposób możemy pokazywać tradycję i dumę z bycia Kaszubami. Następnie pielgrzymi ze śpiewem i modlitwą różańcową ruszyli z procesją na szczyt Góry Polanowskiej. Ponieśli ze sobą relikwie św. Jana Pawła II. Biskup Cieślik towarzyszył procesji, jadąc bryczką. W kaplicy Matki Bożej Bramy Niebios przewodniczył Mszy św. sprawowanej z liturgią słowa w języku kaszubskim. A na koniec, zgodnie z tradycyjną kaszubską gościnnością, poczęstowano go tabaką.

„Dobri dzéń”

Odpust Kaszubski to potężna dawka kaszubszczyzny. Kilka godzin świętowania było okazją do prezentacji tej kultury, strojów, języka, kuchni i muzyki. Kaszubi chcą to robić, bo jak zaznacza Jerzy Kreft, prezes oddziału kolbuckiego Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego, należy wspomóc tych braci Kaszubów, którzy mieszkają wokół świętej Góry Polanowskiej.

– Do czasu, gdy germanizacja zrobiła swoje, Kaszuby ciągnęły się od Wisły do Odry i dalej. Teraz wracamy na nasze dawne tereny, by krzewić tutaj tę kulturę. To jest przecież historia całych Kaszub – powiedział mieszkaniec Kolbud, z których do Polanowa pielgrzymowało z nim tego dnia 50 osób. Wśród nich jest odziana w ludowy strój Regina Bork. Kaszubka mówi, że tradycje kultywuje nie tylko w rodzimych Kolbudach, gdzie może powitać sąsiadkę kaszubskim „Dobri dzéń”, ale i dalej, także w Polanowie. – Pochodzę z okolic Żukowa i daje mi radość to, że mogę jakoś pokazywać tę piękną kulturę, jej język, muzykę, strój, zwyczaje – tłumaczy. Cieszy ją, że tego bakcyla połknął jej wnuczek, który rozpoczął lekcje języka kaszubskiego.

– Trochę to u niego jeszcze kuleje, ale już jestem dumna, że zdobywa coś, co zostanie w rodzinie. Jak podkreśla o. Jędryszek, Kaszubi coraz częściej zaglądają w te okolice, odwiedzają kaplicę na Górze Polanowskiej. – I nie tylko oni. Ludność, która napłynęła na te ziemie po wojnie, utożsamia się z tą kulturą. Wystarczy spojrzeć np. na zespoły ludowe ziemi polanowskiej, których członkowie, nie będąc Kaszubami, jednak przywdziewają stroje kaszubskie – mówi. – Ponadto w dwóch szkołach gminy polanowskiej uczniowie uczą się języka kaszubskiego.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy