Choć to wielowiekowa tradycja na polskich wsiach, coraz mniej osób posiada tę umiejętność. Dlatego w Krągach nie tylko najmłodsi uczą się, jak powstaje wieniec dożynkowy.
W świetlicy praca wre. Spod małych i dużych palców, choć jeszcze niewprawnych, powoli wyłaniają się kształty. Tworzone z siana i sznurka kurki będą główną ozdobą wieńca dożynkowego.
- Jeszcze nie wiem do końca, czym go przyozdobimy w tym roku. Może wykorzystamy lawendę albo dynię? A może zrobimy piękne kwiaty z suszonych jabłek? - zastanawia się Anna Latkowska, sołtys Krągów i inicjatorka projektu wskrzeszenia umiejętności wyplatania wieńców dożynkowych. - W ubiegłym roku na dożynkach gminy Borne Sulinowo, na tyle sołectw, były tylko dwa wieńce. Pomyśleliśmy, że coś z tym trzeba zrobić - opowiada.
Tak zrodziło się Stowarzyszenie Inicjatyw Społecznych "Kuźnia Talentów" i warsztaty. Ich głównymi adresatami są dzieci, ale i dorośli chętnie włączają się w kolejne etapy powstania wieńca. Najmłodsi mają okazję nie tylko zobaczyć, jak powstaje metalowa konstrukcja, ale także uczestniczą w wyprawach na zaprzyjaźnione pola po kłosy zbóż.
Jeden z pierwszych od wielu lat wieńców, jaki powstał w Krągach. Stowarzyszenie Inicjatyw Społecznych "Kuźnia Talentów"W tradycji staropolskiej wieńce plotło się w stożki przypominające snopki. Z czasem zaczęły przyjmować kształt korony uwitej ze zbóż. Obecnie ta forma jest najpopularniejsza, choć bywają też nowoczesne wieńce w kształcie łódek czy hostii. W Krągach będzie ośmioramienna korona. Razem z wieńczącym stelaż krzyżem cała konstrukcja mierzyć będzie
Na efekt końcowy trzeba będzie poczekać. Zrobienie wieńca dożynkowego zajmuje wiele tygodni. Prace rozpoczynają się tuż przed żniwami. Zanim kombajny wjadą na pola, należy zebrać kłosy. Następnie są one sortowane, wiązane i suszone. Kiedy już wyschną, ponownie są przebierane. Do wieńca trafiają tylko te najpiękniejsze.
- Takie korony to podziękowanie Panu Bogu za plony, więc muszą być piękne. Dlatego wymagają czasu. Samo plecenie trwa - ręce bolą, nie da się robić więcej niż po trzy godziny dziennie. Cała praca to dobre trzy miesiące roboty. Ale widziałam i takie panie, które zaczynają już rok wcześniej, bo jesienią moczą ziarna zbóż i nawlekają je na drucik, żeby do przyszłorocznego wieńca wykorzystać - mówi Anna Latkowska.
W stodole stowarzyszenia popołudniami trwa sortowanie i suszenie najpiękniejszych kłosów. Karolina Pawłowska /Foto GośćWarsztaty plecenia wieńców dożynkowych w Krągach to projekt dofinansowany z programu "Działaj Lokalnie". W ramach przedsięwzięcia powstaną także okazałych rozmiarów kompozycje, np. postacie gospodarzy czy zwierząt, do których posłużą słomiane baloty.
- Zależy nam, żeby miał kto podtrzymać tradycje, żeby było je komu przekazać. Ale to także sposób na integrację mieszkańców, starszych i młodszych, osób niepełnosprawnych, bo i takie uczestniczą z powodzeniem w projekcie. Wyciągamy dzieci z domów, od komputerów, i pokazujemy im coś ciekawego, ale i dorosłych - od telewizorów i kanap. Zależy nam, żeby to były zajęcia wielopokoleniowe, łączące dziadków, rodziców i dzieci, zacieśniające więzi rodzinne - tłumaczy Marek Pasławski, prezes stowarzyszenia z Krągów.
Więcej o warsztatach i stowarzyszeniu z Krągów w numerze 30. "Gościa Koszalińsko-Kołobrzeskiego" na 28 lipca.