Kopia łaskami słynącej piety ze Skrzatusza przez 4 dni obecna była w parafii pw. św. Brata Alberta w Bornem Sulinowie. Wierni wzięli udział m.in. w Jerychu Różańcowym.
Figura Matki Bożej dotarła do Bornego Sulinowa w sobotę 13 lipca wieczorem.
- Z wielką radością przywiozłem Mateńkę ze Skrzatusza. Mieliśmy do dyspozycji zwykły samochód, więc trzymałem Ją na kolanach. Było to dla mnie wielkim przeżyciem - przyznaje Dariusz Suchanowski, który od lat sam czuje się, jakby był u Matki Bożej na kolanach.
Jak mówi, Skrzatusz jest dla niego miejscem wyjątkowym. - Bywam tam bardzo często. Kiedy przychodzą trudniejsze momenty, po prostu tam jadę. Pamiętam, kiedy żona bardzo chorowała, często odwiedzaliśmy Skrzatusz. Jeździliśmy do szpitala do Wałcza i najpierw była wizyta skrzatuska, a potem lekarska. Prosiliśmy Ją, żeby się zatroszczyła o żonę w chorobie. Leczenie było bardzo długie, ale wszystko dobrze się skończyło. Jestem przekonany, że Matka Boża pomogła, a było naprawdę źle - wspomina pan Dariusz.
Skrzatusz jest ważnym miejscem również dla Agnieszki Białkowskiej. Mieszkanka Bornego Sulinowa przyjęła więc z radością wiadomość o odwiedzinach kopii łaskami słynącej piety: - Najczęściej to my jeździmy do Niej, a teraz Ona odwiedza nas. Jak więc tu dzisiaj nie być? - To wręcz nie wypada - dodaje Małgorzata Niezgoda-Oporska.
Dariusz Kęsy podczas odwiedzin Matki Bożej w Bornem Sulinowie przychodził do kościoła wieczorami. Jak mówi, dużo pracuje, ale bardzo chciał wygospodarować trochę czasu, żeby przyjść i pomodlić się.
Mieszkaniec Bornego Sulinowa bardzo ceni szczególny charakter sanktuarium w Skrzatuszu. - Tam jest spokój. Można się wyciszyć, pomodlić. Nie ma komercji, którą czasami widać w innych miejscach. Nie trzeba się przepychać - mówi.
Pomysłodawcą wydarzenia w Bornem Sulinowie był ks. Patryk Wojcieszak, wikariusz tamtejszej parafii. Jak mówi, zależało mu m.in. na tym, aby przypomnieć wiernym o diecezjalnym sanktuarium i zachęcić ich, aby je odwiedzali.
- Zaprosiliśmy Matkę Bożą na parę dni odpoczynku - śmieje się ks. Jerzy Stadnik, proboszcz. - Ale z pewnością wypoczynek to nie był. Miała co robić - dodaje.
Od soboty do wtorku w kościele parafialnym kopia łaskami słynącej piety ustawiona była obok ołtarza. Przez większość czasu trwało Jerycho Różańcowe, także w intencji powołań do koszalińskiego seminarium. Wierni mieli też możliwość skorzystania ze spowiedzi. Modlili się także przed wystawionym Najświętszym Sakramentem.
We wtorek wieczorem na zakończenie odwiedzin Matki Bożej wierni przeszli ulicami miasta w modlitewnej procesji, niosąc kopię łaskami słynącej piety ze Skrzatusza.