Pielgrzymka wyszła ze Skrzatusza 1 sierpnia. Na Jasną Górę w siedmiu grupach zmierza około 400 osób. 5 sierpnia pielgrzymi dotarli do Gniezna.
Komentując przy grobie św. Wojciecha słowa z Ewangelii: "Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo", bp Krzysztof Zadarko zwrócił uwagę pielgrzymów na znaczenie ducha ofiary, którego brak rodzi trudną do zniesienia samotność.
- Zwróćmy uwagę na to ziarno, które zostaje samo. Wielu z nas dopada dziś choroba samotności. Można nawet powiedzieć, że jest ona chorobą cywilizacyjną. Nie oznacza ona koniecznie izolacji fizycznej, ale taki stan ducha, w którym człowiek nie ma więzi z drugim człowiekiem. Taka samotność może wydarzyć się również w małżeństwie, rodzinie, wspólnocie zakonnej, parafialnej, w gronie znajomych - mówił biskup.
Szukając przyczyn pogłębiającej się samotności współczesnego człowieka, bp Zadarko powiedział: - Nie budujmy naszego życia, koncentrując wyłącznie na sobie całą swoją uwagę, całą swoją miłość, swoje marzenia i plany. Niestety żyjemy dziś w cywilizacji totalnie egoistycznej. Liczą się tylko "ja", "moje plany", "moja samorealizacja". Ten, który jest obok, jeśli nawet nam pasuje, to tylko wtedy, kiedy tego potrzebujemy. Jesteśmy cywilizacją skrajnego indywidualizmu, a od niej już niedaleko do cywilizacji samotności.
Biskup wskazał słuchaczom pielgrzymkę jako przestrzeń, w której można walczyć ze swoim egoizmem. - Tutaj trzeba zrezygnować ze swojego "ja". Im więcej tej rezygnacji, im mniej pamiętamy o sobie, tym pielgrzymka staje się piękniejsza. Zaczynamy rozumieć drugiego człowieka, Kościół, sens własnego życia. Tu wszystko wygląda inaczej. Tragedią jest, jeśli po pielgrzymce wszystko wraca do tego, co było wcześniej, czyli do myślenia tylko o sobie, do realizacji tylko swoich planów i samego siebie - mówił biskup.
Bp Krzysztof Zadarko podczas Mszy św. w katedrze gnieźnieńskiej. ks. Wojciech Parfianowicz /Foto GośćBp Krzysztof Zadarko przypomniał też, że w chwilach samotności warto zwrócić się do Jezusa Chrystusa: - On powiedział swoim uczniom, że już nazywa ich sługami, ale przyjaciółmi. Tylko On ma możliwość, aby być przyjacielem każdego człowieka, by wejść w tajemnicę życia każdego z nas.
W siedmiu grupach pielgrzymkowych idą ludzie w różnym wieku. Zdarzają się też całe rodziny. Anna, Arkadiusz, Antosia i Martyna Urbańscy z Białogardu wyruszyli w drogę z grupą II.
- To najlepszy urlop. Oprócz tego, że jesteśmy razem, to jeszcze spędzamy czas w klimacie wiary. To jest naprawdę ważne - mówi Arkadiusz Urbański. - Idziemy głównie po to, żeby dziękować. Mamy naprawdę za co - dodaje żona Anna.
Ks. Marcin Kościński, dyrektor pielgrzymki, cieszy się z tego, że w grupach panuje dobry nastrój. - Nie pamiętam takiej pielgrzymki, żeby zaraz na początku tak lało. Kiedy drugiego dnia obudziłem się w Pile i znów pogoda nie była obiecująca, pomyślałem, że być może ktoś się złamie i wróci do domu. Jednak nikt z tego powodu się nie wyłamał. Tutaj każdy wie, po co idzie. Ludzie niosą swoje intencje, bardzo konkretne i dla nich ważne.
Pielgrzymka dotrze na Jasną Górę 13 sierpnia. Pątników powita tam bp Krzysztof Włodarczyk.