Reklama

    Nowy numer 12/2023 Archiwum

Dzieliła się tym, co najlepsze

Z kościoła, w którym od ponad dwóch dekad codziennie służyła Bogu i ludziom, wyruszyła w swoją ostatnią drogę. Rodzina i przyjaciele, wychowankowie i sąsiedzi pożegnali Zofię Bebę-Bednarczyk.

Do Zegrza Pomorskiego przyjechała na kilka dni. Została na... 23 lata. Przez ten czas bezinteresownie pracowała na rzecz miejscowej parafii pw. Matki Bożej Częstochowskiej – zorganizowała i przez wiele lat prowadziła parafialny zespół Anima, organizowała kolejne Dni Papieskie, zajmowała się działalnością charytatywną. – Nie da się zamknąć 74 lat bogatego życia w 10 minutach – mówił ks. Bogdan Gibczyński, zegrzyński proboszcz, żegnając swoją parafiankę, współpracownicę i przyjaciółkę. A także emerytowaną nauczycielkę, artystkę, społecznika.

Z różańcem w ręku

W jej życiu były trzy ważne miejsca: Starachowice, w których się urodziła, Szczecinek, w którym spędziła niemal całe zawodowe życie, oddając się pracy pedagogicznej, godząc ją z obowiązkami rodzinnymi oraz pasją wokalną, oraz Zegrze Pomorskie. Z mężem Jerzym przyjechali do tej niewielkiej parafii razem z jej nowym proboszczem. – O godz. 18 otwieramy drzwi kościoła i widzimy, że nikt nie przyszedł. Parafianie nie wiedzieli, że będzie sprawowana Msza św. Odprawiliśmy ją więc razem. Mieli zostać tylko na kilka dni, zostali na 23 lata – wspomina z uśmiechem ks. Gibczyński.

– Parafianie wiedzą doskonale, jak wiele dobrych rzeczy działo się w tym czasie. To w głównej mierze jej zasługa. Na ścianie w salce parafialnej można zobaczyć niewielki wycinek jej pracy – dyplomy, podziękowania, pamiątki. Rodzice dzieci, z którymi wyjeżdżała, a było tych wyjazdów naprawdę dużo, mogą potwierdzić, że zawsze chciała się dzielić z innymi tym, co człowiek ma najlepszego. To się jej udało – mówił w kazaniu zegrzyński proboszcz. Jak dodał, „Zosia pokonywała wszelkie trudności, trzymając w ręku różaniec”. Cieszyła się, że w ostatnich chwilach miała jeszcze szczęście zdążyć do Częstochowy. W jasnogórskim klasztorze, przed cudownym obrazem, zawierzyła się Matce Boskiej.

Dobra dusza

Jej główną pasją były dzieci i młodzież. Pracowała z nimi w przedszkolu, Szkole Muzycznej i szczecineckiej Szkole Podstawowej nr 7. „Zawsze była dla wszystkich bardzo ciepłą i życzliwą osobą, a także najlepszą matką, która dawała wiele miłości. Była wspaniałą wychowawczynią. Taką z powołania. Zawsze miała czas dla swoich uczniów. Taki obraz pozostanie w mojej pamięci już na zawsze” – napisał w kondolencjach przekazanych synowi zmarłej jeden z wychowanków pani Zosi. Talentem muzycznym i pedagogicznym dzieliła się także na emeryturze. Z jej inicjatywy powstał parafialny zespół Anima. Była też dobrą duszą Siemionaliów, czyli Przeglądu Zespołów i Twórców Ludowych.

– Te piękne słowa, które usłyszeliśmy dzisiaj, były naprawdę treścią jej życia. Wiele czasu i serca poświęciła działalności społecznej. Zawsze byłą pełna fantastycznych pomysłów, które realizowała. Kiedy na przykład potrzebne były stroje, nie wyciągała rąk po pieniądze z zewnątrz. Parę kap mieszkańcom Zegrza z mieszkań ubyło, ale dziewczynki miały piękne stroje. Pamiętam jej dążenie do perfekcji, nawet jeśli chodziło o to, żeby dzieci stały podczas występu w równiutkim rządku. Była pełna energii i tworzyła wokół siebie klimat, który, mam nadzieję, uda się zatrzymać – wspomina Józef Rutkowski, z którym przez lata współpracowała. Zofia Beba-Bednarczyk zmarła 26 lipca w Warszawie. Zgodnie ze swoją wolą, zostanie pochowana 6 sierpnia na starachowickim cmentarzu, blisko rodziców i rodzeństwa.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy