Szukają słońca. Młodzież o polskich korzeniach z Ukrainy na koloniach Caritas w Ostrowcu

Ponad 40 osób, w tym 15 z Żytomierza na Ukrainie, bierze udział w koloniach letnich zorganizowanych przez Caritas Diecezji Koszalińsko-Kołobrzeskiej w Ostrowcu k. Wałcza.

Diecezjalna Caritas zorganizowała w tym roku trzy turnusy kolonii letnich dla dzieci i młodzieży. - Łącznie uczestniczyło w nich 135 osób. Na obecnie trwającym, ostatnim turnusie oprócz dzieci z diecezji jest też 15 uczestników z Ukrainy. To młodzież z rodzin o polskich korzeniach mieszkających w Żytomierzu - mówi Mateusz Kaczmarek, kierownik ośrodka Caritas w Ostrowcu, odpowiedzialny za kolonie.

Organizatorzy zapewnili uczestnikom różnorodne zajęcia. M.in. pod okiem Wojciecha Olka, dyrektora Muzeum Wału Pomorskiego w Wałczu, młodzi ludzie poznawali tajniki średniowiecznego rycerstwa oraz wzięli udział w zajęciach wojskowych. Te punkty programu zakończyły się turniejem rycerskim oraz zawodami strzeleckimi. Oprócz tego odbyły się wycieczki do parku linowego, kina i na basen.

Szukają słońca. Młodzież o polskich korzeniach z Ukrainy na koloniach Caritas w Ostrowcu   Uczestnicy kolonii Caritas w Ostrowcu. Ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość

Razem z młodzieżą z Ukrainy do Ostrowca przyjechała pracująca w Żytomierzu s. Karolina Słomińska, pallotynka.

- Na co dzień zajmuję się przygotowaniem młodych ludzi do ubiegania się o Kartę Polaka, a także do egzaminów konsularnych w Polsce. Uczę ich historii oraz naszego języka - mówi siostra.

Przyznaje, życie w Żytomierzu jest bardzo trudne. - Mieszka tam 300 tys. osób, a miasto jest niewiele większe od Wałcza. Ludzie żyją w pomieszczeniach po kilkanaście osób. Jest bieda. Kiedy byliśmy w Pile, niektóre dzieci pierwszy raz jechały autobusem i nie wiedziały nawet, jak się kasuje bilet.

Dlatego, jak mówi s. Karolina, Polska jest dla nich nadzieją. - Szukają słońca, wyjścia, ratunku. Polska jest dla nich takim ratunkiem. Cieszę się, że nasz kraj ich przygarnia.

Na koloniach w Ostrowcu ze swoim synem jest m.in. Marina Filisjenko z Żytomierza. - Mamy polskie korzenie. Chodzimy w niedzielę do kościoła na Mszę św. w języku polskim. Staramy się pielęgnować tradycje, które przekazali nam przodkowie. Mój mąż jest Ukraińcem, ale nie ma nic przeciwko temu. Mamy Kartę Polaka. To dla nas bardzo ważne, ponieważ nasze polskie korzenie są w ten sposób potwierdzone. Mój syn rozpocznie w tym roku studia w Polsce. Być może kiedyś uda nam się tutaj przyjechać - mówi pani Marina.

Kolonie są dofinansowane z pieniędzy Caritas zebranych w ramach akcji Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..