Nie tylko sortowanie gruzu. Czyn wolontariacki na Górze Chełmskiej

Część prac przy budowie Centrum Pielgrzymkowo-Turystycznego można wykonać systemem gospodarczym. Zabrali się za to wolontariusze.

Roboty te trwają od piątku 23 sierpnia i biorą w nich udział przyjaciele chełmskiego sanktuarium. Wolontariusze zajmują się oddzielaniem kostki brukowej od kamieni. Sortowanie potrwa przynajmniej do końca sierpnia. W dalszym terminie odbędzie się okładanie kruszywem kamiennym ścieżek wokół placu budowy, układanie ziemi pod zasiew trawy.

Zaproszenie do udziału w pracach budowlanych wokół powstającego od 2015 roku Centrum Pielgrzymkowo-Turystycznego ogłosiły gospodynie miejsca, siostry szensztackie, podczas odbywającej się tu w połowie sierpnia diecezjalnej pielgrzymki rodzin. Na początek zgłosiło się 13 osób, w kolejnych dniach swoją pomoc zaproponowali inni, także grupy – ruch szensztacki, harcerze RP, Dom Miłosierdzia Bożego.

Siostry są poruszone darem serca i dyspozycyjnością, bo jak mówi s. Eligia Pawlisz, koordynatorka budowy centrum, pierwszego dnia robót wystarczył jeden telefon w godzinach rannych, by po południu przyjechali pierwsi ochotnicy.

– Przyjeżdżają do nas nie tylko mieszkańcy Koszalina. Mamy też chętnych z dalszych miejsc diecezji: z Barwic, Sławna, Białogardu – mówi s. Eligia. – Wspaniałe jest to, że rodzice przyjeżdżają ze swoimi dziećmi i razem pracują. To integruje całą rodzinę wokół dobrego dzieła. A dzieciom sprawia to frajdę.

Nie bez znaczenie jest czynnik ekonomiczny. Nieodpłatna dobrowolna praca to szansa na obniżenie kosztów budowy. – Samą kostkę otrzymaliśmy gratis. Co ciekawe, ona wraca na Górę Chełmską, ponieważ to ta sama, która została stąd usunięta przed laty – wyjaśnia s. Eligia. – Nie musimy więc zamawiać fachowców do jej sortowania. Bo choć to są tony materiału, może tym zająć się właściwie każdy. Prac związanych z podjazdami i chodnikami będziemy mogli dzięki temu zrobić więcej niż planowaliśmy.

Siostra liczy, że nie będzie to tylko jednorazowa akcja budowlana, ale początek czegoś większego. – Dobrze, żeby wszyscy poczuwali się, że to jest nasza wspólne dzieło, nie tylko nasze, sióstr – wyjaśnia koordynatorka. – Zależy nam, by wokół tego domu powstał wolontariat i to nie tylko do przerzucania kamieni, ale też przygotowania różnych uroczystości.

Barwiczanin Paweł Jędraszczyk jest dyżurnym ruchu w Iwinie. 26 sierpnia zakończył nad ranem służbę nocną, a dzień wolny postanowił przeznaczyć na pracę, o którą podczas pielgrzymki rodzin poprosiły siostry. Do Koszalina przyjechał z żoną Teresą i Stanisławą Kozyro. Jak podkreśla, to niemłoda ekipa, po sześćdziesiątce (a pani Stasia po siedemdziesiątce), ale to nie powód do rezygnacji.

– Każde Boże dzieło potrzebuje cząstki czynnika ludzkiego, wtedy jest i na chwałę Boga, i na pożytek ludziom. Takiej pracy organicznej uczymy się w ruchu szensztackim – mówi P. Jędraszczyk, który wraz z żoną przystąpił do ruchu w 1985 roku. – Uczymy się tego z historii: kiedy we Francji nad Loarą powstawały piękne katedry, dołączała do budowy miejscowa ludność. Nie pieniądze, lecz właśnie praca to był ich wkład w dzieło. I my tę swoją cegiełkę, nawet dosłownie, kostkę granitową, chcemy włożyć w budowę centrum pielgrzymkowego.

Jędraszczykowie bywają często na Górze Chełmskiej, m.in. w niektóre 18. dni miesiąca, kiedy czczą akt założycielski ruchu szensztackiego dokonany przez o. Józefa Kentenicha.

– Odziedziczyłem maryjność po mojej babci, lecz tę maryjność ludyczną. Dzięki duchowości szensztackiej mam szansę to pogłębiać, coraz lepiej żyć wskazaniami z "Marialis cultus" Pawła VI – dodał barwiczanin.

Jego krajanka, pani Stasia, też się nie oszczędza. Z werwą odkłada kostkę granitową do taczki. – Ojej, na chwałę Bożą wszystko! – mówi 72–latka. – Dokąd mam siłę i dokąd Pan Bóg mi pozwala!

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..