W koszalińskiej katedrze bp Krzysztof Włodarczyk przewodniczył Mszy św. w 80. rocznicę napaści sowieckiej na Polskę. Mówił m.in. o losie polskich zesłańców na Syberię.
Koszalińskie obchody 17 września organizuje miejscowy oddział Związku Sybiraków, który w tym roku świętuje 30. rocznicę powołania. - Nasze pierwsze kroki skierowaliśmy wtedy do tej katedry. Dziękujemy Kościołowi za uświadamianie nam, że budowanie cywilizacji miłości wiąże się z przebaczeniem - powiedział Anatol Gonczarewicz, prezes koszalińskiego oddziału związku.
Sztandar koszalińskiego oddziału Związku Sybiraków. ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość17 września jest także obchodzony jako Światowy Dzień Sybiraka. W kazaniu podczas Mszy św. w katedrze bp Krzysztof Włodarczyk nawiązywał m.in. do losu polskich zesłańców na wschód.
- Dramat sybiraków wynikał z tego, że ówcześni przywódcy nie tylko nie słuchali Boga i odrzucili Go, ale z tego, że w Jego miejsce, na równi z Nim, postawili samych siebie. To najwyższy stopień pychy i ludzkiego zuchwalstwa. Żniwem takiej postawy było cierpienie niewinnych ludzi - mówił biskup.
Hierarcha przypomniał daty wywózek oraz miejsca, do których trafiali obywatele Rzeczpospolitej: - Według różnych obliczeń szacuje się, że wywieziono 1,7 mln naszych rodaków. Niektórzy z nich przebywali na wygnaniu nawet do 15 lat. Wielu nie przeżyło samego transportu. Inni zmarli w wyniku katorżniczej pracy.
Biskup podziękował wszystkim, którzy doświadczyli tego dramatu, a także tym, którzy pielęgnują o nim pamięć. Zwrócił szczególną uwagę na rolę wiary w przeżywaniu sytuacji kryzysowych. - Jesteśmy wdzięczni za męstwo i otwarte serce sybiraków, za świadectwo, jakie wtedy dali i nadal dają młodemu pokoleniu. To świadectwo zawiera w sobie nie tylko wymiar cierpienia, ale także wiary, która pomagała przetrwać tamten trudny czas. Zachowane listy, wypowiedzi są świadectwem żywej i mocnej wiary. Sybiracy byli jak nikt inny zjednoczeni z Chrystusem. Dawali świadectwo, że Bóg przychodzi do tych, którzy doświadczają krzywdy i bólu. Korzystanie z sakramentów i modlitwa pozwalały im zachować człowieczeństwo. Bóg odzyskany na syberyjskim zesłaniu był Bogiem bliskim. Nawet najsilniejszy fizycznie człowiek ulegał potędze Syberii, jeśli nie rozwijał się duchowo. Pielęgnowanie wiary pomagało przetrwać na zesłaniu. Nawet drobne przedmioty kultu były ważne. Odnosiły do Boga, ale także stanowiły więź z rodziną i ojczyzną - mówił kaznodzieja.
Hierarcha wezwał też do właściwego pielęgnowania wspomnień o trudnych czasach zesłania: - Nasza dzisiejsza Eucharystia jest spotkaniem pamięci i pojednania. Tylko oddając te doświadczenia Chrystusowi można nadać im właściwy, zbawczy sens, uzdrawiający serce. Chrystus cierpiał na Syberii w uciemiężonych ludziach. Tylko On, który przecierpiał wszystko i zmartwychwstał, może uzdrowić rany, ukoić ból. W Nim jest pocieszenie. Tylko Jezus może nam dać siłę do przebaczenia winowajcom. Sami z siebie nie damy rady. To jest zbyt duża rana. Dlatego zawierzamy Jezusowi tych, co pomarli, aby znaleźli się w Domu Ojca, oraz tych, którzy przetrwali i żyją z ranami serca, aby Chrystus dotknął ich, dając dar przebaczenia.
Po Mszy św. Związek Sybiraków przekazał na ręce bp. Włodarczyka okolicznościowy medal dla bp. Edwarda Dajczaka, w podziękowaniu za wieloletnie wspieranie organizacji obchodów 17 września.
Uczestnicy Eucharystii udali się następnie na pl. Zwycięstwa pod pomnik marszałka Józefa Piłsudskiego.