Kiedy widać bp. Krzysztofa krążącego szybkim krokiem wokół CEF i seminarium, to prawie na pewno wiadomo, że odmawia Różaniec. Rozpoczynamy październikowy cykl różańcowy.
Rozmawiamy z osobami znanymi i mniej znanymi w diecezji o tym, czym dla nich jest Różaniec. Chcemy dowiedzieć się, w jaki sposób odmawiają tę modlitwę, co im daje ta forma pobożności. Okazuje się, że nie wszystko jest... takie proste.
Kiedy widać bp. Krzysztofa krążącego szybkim krokiem wokół CEF i seminarium, to prawie na pewno wiadomo, że odmawia różaniec. Chodzi Ksiądz Biskup na spacery z Matką Bożą?
Z taką chodzoną modlitwą spotkałem się kiedyś na rekolekcjach u benedyktynów. To jest połączenie modlitwy z ruchem - coś dla ducha i dla ciała jednocześnie. Można modlić się w taki sposób... i przy okazji trochę się dotlenić.
Czym jest Różaniec dla Księdza Biskupa?
Wyniosłem tę modlitwę z domu rodzinnego. Jako dzieci klękaliśmy razem z rodzicami i dosłownie trzymaliśmy się jednego różańca. Każdy z nas chwytał go w innym miejscu. Po latach zobaczyłem, że miało to wymiar scalający naszą rodzinę. Jednoczyliśmy się w ten sposób - nawet przez samo trzymanie różańca. Później odkryłem też wartość kontemplacyjną tej modlitwy, jako chodzenie razem z Maryją po śladach Pana Jezusa. Różaniec nie jest tylko "przebieraniem paciorków" i wzywaniem pomocy Maryi, czy powierzaniem Jej różnych naszych spraw. Jest medytacją, która pozwala wejść w zbawcze treści wyrażone w poszczególnych tajemnicach. Te tajemnice ukierunkowują też moje intencje. Szczególnie, jeśli chodzi o Tajemnice Światła. Jestem za nie bardzo wdzięczny św. Janowi Pawłowi II. Kiedy odmawiam tajemnicę "Chrztu Pana Jezusa", dziękuję za ten sakrament, za rodziców, za księdza, który mnie ochrzcił. Przy "Weselu w Kanie Galilejskiej" pamiętam o małżeństwach i rodzinach. W trzeciej tajemnicy polecam wszystkie dzieła ewangelizacyjne, w czwartej - ludzi, którzy pracują nad swoją przemianą i wreszcie w piątej, którą jest "Ustanowienie Eucharystii", modlę się o powołania kapłańskie. Proszę też dla siebie o czyste serce podczas sprawowania Mszy św. Pamiętam też o tych, którzy oddalili się od Eucharystii, tracąc ten skarb. Każda tajemnica otwiera mnie na to, co ja aktualnie przeżywam, ale także na rzeczywistość, która mnie otacza, na to, co dzieje się w świecie, w Kościele. Różaniec jest dla mnie nie tylko maryjny, chrystologiczny, ale także bardzo eklezjalny.
Rozważanie tajemnic czasami bywa trudne.
Ważne jest to zatrzymanie się intelektualne nad danym wydarzeniem przedstawionym w tajemnicy. Ale nie można zapominać o wymiarze uczuciowym tej modlitwy. Przecież, kiedy mówię "Zdrowaś Maryjo!", zwracam się do Mamy. Różaniec jest dla mnie taką chwilą, w której uświadamiam sobie, że Maryja jest przy mnie i jest moją Mamą. Różaniec jest modlitwą, w której doświadczam ciepła i bezpieczeństwa - dokładnie jak u Mamy.
Co to znaczy "odmawiać" Różaniec?
Nie chodzi tylko o odmawianie, ale o naśladowanie Maryi i kształtowanie swojego życia na Jej wzór. A Ona, jak przypomniał św. Paweł VI, jest Virgo audiens, orans, pariens i offerens, czyli Dziewicą słuchającą, modlącą się, rodzącą i składającą ofiarę. Biorąc do ręki różaniec, przyjmujemy Maryję jako nauczycielkę życia. Ta modlitwa wychowuje nas do postawy maryjnej. Nie jest więc to modlitwa łatwa, ale zbawienna. W tej modlitwie jest moc.
Jak Ksiądz Biskup doświadczył tej mocy?
Modlitwa różańcowa miała ogromne znaczenie w moim nawróceniu na początku drogi kapłańskiej. Zawsze pilnowałem, żeby jej nie opuścić. Miałem wtedy problem z rzuceniem palenia oraz nie znajdowałem wystarczającej motywacji, żeby przystąpić do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka, czyli żeby zadeklarować dobrowolną abstynencję od alkoholu. Nie był on dla mnie problemem, ale zetknąwszy się z Ruchem Światło–Życie i z osobami uzależnionymi, zrozumiałem, że takie świadectwo byłoby potrzebne. Broniłem się jednak przed tym krokiem. Dzięki Różańcowi rzuciłem w końcu papierosy, a alkoholików w Stanominie zobaczyłem już nie tylko oczami, ale i sercem. To pozwoliło mi podpisać deklarację abstynencji do końca życia. Wcześniej różni ludzie namawiali mnie do tego, ale zawsze znajdowałem jakąś wymówkę.
Matka Boża w końcu dała radę...
Tak. Nabrałem odwagi, aby podjąć ten krok. Dzięki Różańcowi doświadczam wolności.
Czy kiedykolwiek odmówił Ksiądz Biskup Nowennę Pompejańską?
Spotkałem wiele osób, które to zrobiły. Jestem dla nich pełen podziwu, ale sam, muszę przyznać, jeszcze nie podjąłem się tego wyzwania. Słyszałem sporo świadectw ludzi, którzy mówili o niezwykłej skuteczności tej modlitwy, o wymodlonych nawróceniach, o tym, że gdy się już zacznie, Pan Bóg cudownie rozszerza czas i można podołać. Ciągle ludzie przypominają mi o tej nowennie...
Może w końcu trzeba będzie się z nią zmierzyć?
Świadectwa, które słyszałem, są przekonujące. Może wciąż szukam wymówek? W każdym razie Różaniec jest w moim życiu obecny codziennie. Ponadto, odkąd zostałem biskupem, należę do ogólnopolskiego Żywego Różańca, do Róży św. Józefa. Codziennie też odmawiam jedną tajemnicę w ramach adopcji dziecka poczętego.
Ma Ksiądz Biskup jakieś swoje szczególne różańce?
Mam dwa. Jeden, który noszę zawsze przy sobie, pochodzi z Ziemi Świętej. Jest już trochę zdarty, ale ciągle go używam. Drugi mam w domu. Dostałem go od alkoholika, który sam go wykonał. Pamiętam jego świadectwo, kiedy mówił, że wyszedł z nałogu dzięki wytrwałej modlitwie różańcowej swojej żony. Ten różaniec jest bardzo duży, więc nie da się go nosić przy sobie. Odmawiam go od czasu do czasu, szczególnie pamiętając o osobach uzależnionych.
Osoby uzależnione mają szczególne miejsce w modlitwach Księdza Biskupa?
Tak. Od początku drogi kapłańskiej mam do czynienia z takimi osobami. One są zawsze ze mną. Także dzięki nim jestem w Krucjacie Wyzwolenia Człowieka.
Nie pozostaje nic innego, jak zaprosić naszych Czytelników na jesienne spacery z różańcem w ręku.
Polecam.