To miejsce ważne dla rodziców dotkniętych stratą dziecka jeszcze przed jego urodzeniem. Na cmentarzu w niewielkim Redle, wzorem dużych miast, stanął pomnik Dzieci Utraconych.
Marmurowa tablica z umieszczonym w centrum krzyżem wpisanym w serce oraz inskrypcja ze słowami św. Jana Pawła II: „Te dzieci żyją w Bogu”. Dla wielu mieszkańców Redła i okolic będzie to miejsce niezmiernie ważne i wyczekane.
– Jako człowiek i jako ksiądz wielokrotnie spotykałem się z rodzicami, których dotknęła taka strata. Widziałem ich ból, żałobę, często nie przeżytą, dającą o sobie znać szczególnie w okresie świąt Bożego Narodzenia. Każdy z nas w chwilach trudnych potrzebuje jakiegoś oparcia. Myślę, że ten pomnik i to miejsce są wyrazem takiego wsparcia dla tych osób – przyznaje ks. Rajmund Tessmer, proboszcz wspólnoty w Redle.
Postawienie pomnika to efekt siedmioletnich starań proboszcza z podpołczyńskiej wsi. Pomysł zaczął nabierać kształtów, gdy w przedsięwzięcie zaangażowała się jedna z rodzin dotkniętych stratą dziecka nienarodzonego.
– Myślę, że dla wielu rodziców, którzy jak my nie mieli możliwości pochowania swojego dziecka będzie to bardzo ważne miejsce, w którym można się zatrzymać, pomodlić się, pomyśleć, jak nasze dziecko mogłoby wyglądać, jak mieć na imię, zapalić świeczkę – mówią Aneta i Paweł Stochajowie.
Proboszcz ma nadzieję, że będzie to miejsce ważne dla całej wspólnoty parafialnej.
– Mówimy przecież o świętości życia. W parafii podejmowana jest duchowa adopcja dziecka poczętego oraz krucjata modlitewna w intencji małżeństw zagrożonych rozbiciem. To wszystko się łączy. Pomnik będzie dobrym pretekstem, żeby mówić o tym jeszcze więcej – dodaje duszpasterz.
Bp Krzysztof Włodarczyk pobłogosławił pomnik i przewodniczył modlitwie na cmentarzu. Karolina Pawłowska /Foto GośćPrzy pomniku stworzono także kwaterę, w której będzie można godnie pochować ciała dzieci, pozostawione z różnych przyczyn w szpitalu.
– Ciągle brakuje świadomości, że rodzice mają prawo pochować swoje dziecko. Nie zawsze obowiązujące przepisy, ustawy i rozporządzenia przekładają się na praktykę w szpitalach i gminach. Bywa, że rodzice, w szoku po stracie nawet nie mają świadomości, że podpisali zrzeczenie się prawa do pochówku. Potem dopiero zaczynają się pytania: „Co stało się z naszym dzieckiem?” – przyznaje Alicja Górska, dyrektor Radia Plus Koszalin, która od lat stara się o godne pochówki dla nienarodzonych.
Taki pochówek 101 ciał odbył się wczoraj w Koszalinie po raz 18. Od 2011 r. w grobie dzieci utraconych na koszalińskim cmentarzu spoczęło ponad 3,4 tys. ciał. Pochówki dzieci utraconych odbywają się systematycznie także w Słupsku, Szczecinku, Pile i Wałczu.
– Gdyby nie wypracowane procedury moglibyśmy się tylko zastanawiać, co stałoby się z tymi ciałami. Mówiąc brutalnie, zostałaby potraktowane jak odpad medyczny – mówi Alicja Górska.
– Rozmawiałam wielokrotnie z rodzicami po stracie. Dla nich to było dziecko, niezależnie od tego, w którym tygodniu ciąży zmarło. Serce matki widzi w 22-tygodniowym dziecku podobieństwo do męża i że rzęsy ma jak starsza siostra. A potem przychodzi na rozmowę do studia pani doktor i mówi: „Miałam tu coś powiedzieć o resztkach”. Na szczęście jest wielu lekarzy, wiele położnych, pielęgniarek, które z szacunkiem podchodzą zarówno do rodziców, jak i do ich dzieci. Mam nadzieję, ze dzięki takim inicjatywom będzie rosła świadomość społeczna i wrażliwość pozwalająca otoczyć troską i miłością rodziców, a dzieciom zapewniła godny pochówek – dodaje dziennikarka.
– Chcemy prosić, aby ten pomnik pomagał odnaleźć nadzieję i pokój serca tym, którzy doznali tego trudnego doświadczenia. By w Bogu znaleźli ukojenie i w Nim pokładali ufność. Dla rodziców, którzy doświadczyli straty jest to jak wejście na krzyż. Przejść przez ten krzyż można tylko z Chrystusem. Chcemy w tym miejscu przytulać rodziców dzieci utraconych do krzyża, by w Jego miłości znajdowali ukojenie – mówił bp Krzysztof Włodarczyk, który pobłogosławił pomnik i grób dzieci utraconych na redlańskim cmentarzu.