Drugie imię niecierpliwości? Strata czasu!

Przy okazji każdych wyborów dzieje się to samo. Od rana następnego dnia publikowane są cząstkowe wyniki. Tylko po co?

Jaką wartość, poza "nakręcającą" ma informacja opatrzona klauzulą "te wyniki mogą się jeszcze zmienić"? Co w nasze życie wniosła poranna informacja na podstawie zliczenia głosów z iluś tam procent lokali wyborczych, mówiąca o wyniku PiS na poziomie 49 proc.? Co daje informacja o osobach, które "prawdopodobnie" zdobyły mandat poselski?

Zastanawiam się, jaki jest sens tego zamieszania. W sumie jest to praca na darmo, ponieważ w momencie podania wyników ostatecznych te cząstkowe nie mają już żadnego znaczenia. Choć odbiorcy muszą uważać, ponieważ wpisując zapytanie w wyszukiwarce, mogą potem jeszcze na nie natrafić. A zatem czas tracą dziennikarze i odbiorcy mediów.

A gdyby tak po prostu poczekać na oficjalne wyniki i potem opublikować jeden materiał, który je poda i skomentuje, bez wcześniejszych dociekań, analiz, prognoz? Taki żart... niestety. Żyjemy w czasach info-rozrywki.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..
TAGI: