Ile czasu zajmuje pokonanie 14 kilometrów? Czasami nawet 60 lat. Odkrycie - takiego słowa używa mieszkaniec Piły, który odnalazł drogę do Skrzatusza.
Roman Kuliczkowski mieszka w Pile od 1960roku. - Do Skrzatusza trafiłem po raz pierwszy w życiu kilka miesięcy temu - mówi.
Jak to możliwe? - Jeździłem wszędzie: do Częstochowy, do Lichenia, do Górki Klasztornej. A Skrzatusz? Słyszałem o nim, ale może był... za blisko - śmieje się mieszkaniec Piły.
- Do przyjazdu namówiła mnie znajoma. Matka Boska Skrzatuska jest dla mnie odkryciem. Stała mi się bardzo bliska, dlatego przyjeżdżam tu coraz częściej. Przeszedłem w życiu bardzo wiele trudnych sytuacji. Kiedy wchodzę do bazyliki i patrzę na Maryję, która trzyma na rękach swojego martwego Syna, odczuwam dreszcze od głowy, przez plecy, aż do nóg. W kontakcie z Nią odnajduję siebie - mówi Roman Kuliczkowski i dodaje: - Opowiadam innym, że jest takie miejsce. Chcę, żeby i oni tu trafili.
Ciekawe, ilu mieszkańców diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej nie wie jeszcze o Skrzatuszu?
Roman Kuliczkowski z Piły. ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość