Mszy św. w kościele pw. Ducha Świętego oraz obrzędom na cmentarzu przewodniczył bp Krzysztof Włodarczyk.
Eugeniusz Sendlewski zmarł w wieku 73 lat. Był znanym w Koszalinie i regionie działaczem ruchu trzeźwościowego. Organizował duszpasterstwo trzeźwości, rekolekcje dla anonimowych alkoholików oraz pielgrzymki. Był inicjatorem utworzenia w Koszalinie oddziału Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta, a także dyrektorem Izby Wytrzeźwień.
Mszy św. pogrzebowej w kościele pw. Ducha Świętego przewodniczył bp Krzysztof Włodarczyk, wieloletni duszpasterz ruchu trzeźwościowego.
- Dużo razem działaliśmy. Poznałem go jeszcze jako diakon na praktyce w parafii pw. Ducha Świętego. Nasza współpraca rozpoczęła się na dobre w roku 1989, kiedy zajmowałem się domem rekolekcyjnym przy seminarium. Wtedy śp. Józef Niekrasz i śp. Eugeniusz Sendlewski organizowali tam szkolenia dla animatorów trzeźwości w ramach Społecznego Komitetu Przeciwalkoholowego. Potem razem byliśmy w Komisji Przeciwalkoholowej przy prezydencie miasta Koszalina. Następnie współpracowaliśmy przy organizacji rekolekcji dla anonimowych alkoholików, a także spotkań świątecznych w Zakładzie Karnym i w Areszcie Śledczym. Eugeniusz Sendlewski zajmował się Pielgrzymką Trzeźwości na Górę Chełmską. Redagowaliśmy także kwartalnik "Trzeźwość", który funkcjonował w ramach ruchu trzeźwości w naszej diecezji - przypomina bp Włodarczyk.
- Był to człowiek o wielkiej pokorze, bardzo pokojowo nastawiony do wszystkich, wielki społecznik z pasją, wytrwały w działaniu, czasem nawet denerwujący, bo kiedy inni mówili, że się nie da, on napierał, żeby próbować dalej. Wprowadzał klimat spokoju, wyciszał emocje - dodaje biskup.
Na pogrzebie, oprócz rodziny i znajomych zmarłego, obecni byli także przedstawiciele władz samorządowych: prezydent Koszalina Piotr Jedliński oraz przewodniczący Rady Miejskiej Jan Kuriata.
Nie zabrakło także przyjaciela zmarłego, obecnego prezesa koszalińskiego oddziału Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta Adama Sadłyka.
- Odszedł człowiek bardzo niepasujący do tego świata, niesamowicie skoncentrowany na Panu Bogu, spokojny, mający dla każdego czas. Pomagał wielu ludziom. Gdy był dyrektorem Izby Wytrzeźwień, to często osoby, które spędzały tam noc, następnego dnia rano zapraszał do swojego biura i przeprowadzał z nimi długie rozmowy. Motywował je. Część tych osób zerwała z nałogiem - wspomina Adam Sadłyk.
Na pogrzebie pojawiło się także wielu trzeźwych alkoholików. - Poznałem Gienia na początku mojej drogi trzeźwości - mówi pan Jan, trzeźwy od 30 lat. - Nasze drogi często krzyżowały podczas różnych spotkań, rekolekcji, pielgrzymek. To był człowiek dusza. Umiał w prosty sposób dotrzeć do nas, alkoholików. Ale on o nas dbał nie tylko słowem. Pamiętam, miał sad jabłkowy i często te jabłka rozdzielał potem pomiędzy nas. Dzielił się tym, co miał - sercem i jabłkami - wspomina mieszkaniec Koszalina.
Śp. Eugeniusz Sendlewski spoczął na cmentarzu komunalnym w Koszalinie.