Miał być marsz, ale zawiodła pogoda. Nie zawiedli za to święci, którzy stawili się w sławieńskim kościele Mariackim.
Cała ich rzesza zaprezentowała się przybyłym do świątyni. Zapytany, jak jest w niebie, św. Józef nie musi się długo zastanawiać.
- Fajnie! - opowiada rezolutnie Tymek. Najbardziej lubi św. Józefa, bo... był mężem Maryi.
Matki Boskie, i to aż dwie, także wzięły udział w wieczorze. Nie brakowało również innych wyniesionych na ołtarze i całych zastępów anielskich, które śpiewały razem z parafialną scholą.
- Pokazujemy dzieciom, że święci są fajniejsi niż śmierć i potwory. Lepiej mówić o zbawieniu niż o potępieniu. My wiemy, że śmierć to nie koniec, a przejście do chwały nieba. Bo każdy z nas może być świętym - wyjaśnia Jadwiga Choroś, katechetka sławieńskiej Szkoły Podstawowej nr 3.
Nie dopisała jedynie pogoda, która nie pozwoliła dzieciom przejść w korowodzie świętych na cmentarz.