Pusta biała kołyska na ołtarzu okrytym całunem z czarnego kamienia - taki projekt miejsca upamiętnienia Dzieci Utraconych zaprezentowano dzisiaj w Darłowie.
Jego autorką jest prof. Katarzyna Radecka, dziekan Wydziału Architektury i Wzornictwa Politechniki Koszalińskiej.
– Zależało mi na wartościach uniwersalnych. Chciałam, żeby pomnik był dla wszystkich czytelny, a zarazem nie przekraczał pewnej niestosownej granicy kiczu czy dosłowności – mówi autorka projektu.
Jak przyznaje, idea upamiętnienia dzieci utraconych jest dla niej niezmiernie ważna. – Pomyślałam, że jest to temat, na który chce zabrać głos, choć wszyscy od niego uciekają. Trudny i znacznie głębszy, bo przecież chodzi o to, by wywołać emocje, ale zarazem nie epatować dramatyzmem – dodaje prof. Radecka. Podkreśla zarazem, że równie ważne jak sam pomnik, jest zagospodarowanie całej okalającej go przestrzeni. – Kiedy pierwszy raz zobaczyłam lokalizację, pomyślałam, że jest niezmiernie trudna. Potem, gdy obejrzałam cały, piękny cmentarz, uznałam, że może stać się to miejscem ukojenia – zauważa.
Wizualizacja miejsca upamiętnienia i pochówku Dzieci Utraconych na darłowskim cmentarzu. Katarzyna RadeckaZ inicjatywą utworzenia Pomnika Dzieci Utraconych wyszła kilka lat temu darłowska Fundacja „Morze Miłości”. Na jego powstanie czeka wiele osób.
– To jeden z głównych celów fundacji od samego początku: stworzyć miejsce, w którym będzie można pożegnać przedwcześnie utracone dzieci. Od wielu osób słyszę, że nie ważne, jak dawno się to stało, to wciąż niezabliźniona rana. Być może właśnie ze względu na brak takiego miejsca – przyznaje o. Damian Basarab, franciszkanin.
– Przyszedł do nas pan, który stracił dziecko 40 lat temu i nadal nie miał gdzie dokończyć swojej żałoby. Mam nadzieję, że pomnik będzie ukojeniem dla tych wszystkich rodziców, którzy utracili dziecko niezależnie od tego, jak długo trwała ciąża i jak dawno ich dziecko odeszło. Że będzie gdzie postawić znicz, położyć kwiaty – dodaje Joanna Klimowicz, prezes fundacji.
Jak zauważa, temat dzieci utraconych to nadal temat trudny społecznie. – To dla wielu temat tabu. Bywa, że kobiecie po stracie dziecka w wyniku poronienia czy martwego urodzenia wręcz odmawia się prawa do żałoby, bagatelizując tę śmierć. Pomimo, że tak wiele się o tym mówi, że powstają pomniki i miejsca pochówku, to ciągle temat trudny i dlatego też tak trudno zbiera się fundusze na to przedsięwzięcie – podkreśla Joanna Klimowicz.
Jednym z elementów symbolicznych będzie motyw lilii. Karolina Pawłowska /Foto GośćZ myślą o osieroconych rodzinach fundacja podjęła też inne działania. Od kilku lat organizuje Dzień Dziecka Utraconego, w każdą drugą środę miesiąca w kościele Mariackim sprawowana jest Msza św. w intencji rodziców po stracie. Wkrótce ruszyć mają także kręgi wsparci dla rodzin, w których osoby po stracie będą mogły pomagać sobie wzajemnie.
Pomnik Dzieci Utraconych ma stanąć na darłowskim cmentarzu. Przy nim zlokalizowany zostanie grobowiec, w którym będą chowane ciała przedwcześnie zmarłych dzieci, pozostawianych z różnych przyczyn w szpitalu. Będzie to kolejne – po Koszalinie, Pile, Redle, Szczecinku, Słupsku i Wałczu – w diecezji miejsce godnego pochówku i upamiętnienia Dzieci Utraconych.
– Pomnik to przestrzeń pamięci i nadanie tożsamości konkretnemu człowiekowi, którego godność szanujemy. To miejsce, w którym osieroceni rodzice mają przestrzeń do żałoby i pożegnania, ale krzyż, który stawiamy, odsyła nas poza smutek utraty życia doczesnego. Będzie to miejsce nie tylko dla modlących się rodziców, ale znak dla innych: budowania świadomości, kim jest człowiek, podchodzenia z szacunkiem do ludzkiego ciała – zauważył obecny na prezentacji bp Krzysztof Włodarczyk.
Pieniądze na budowę pomnika pochodzą ze zbiórek społecznych. Jego koszt to około 90 tysięcy złotych. Jeśli uda się uzbierać całą kwotę, pomnik zostanie odsłonięty w przyszłym roku.