− Może chodzi o to, że nie dajesz Bogu prawa do tego, by cię dotknął i zmienił twoje życie. Nasze serca muszą być stęsknione, spragnione Boga, by Jego słowo nas uzdrawiało − przekonywał Marcin Zieliński w koszalińskiej katedrze.
Młody charyzmatyk ze Skierniewic poprowadził w zaduszkowe popołudnie dzień skupienia pod hasłem „Miłość nigdy nie ustaje”. – Jesteśmy w czasie, kiedy z jednej strony stykamy się ze śmiercią, z drugiej − patrzymy na życie. Jesteśmy chrześcijanami, więc patrząc na śmierć, nie zatrzymujemy się na niej. Ludzie, którzy nie znają Boga, idą na cmentarz i kiedy widzą krzyż, kojarzy im się on z czymś złym. Nam kojarzy się ze zwycięstwem. To znak tego, że ten świat nie kończy się wraz ze śmiercią. Mój Pan powstał z martwych. To jest cała różnica między nami a ludźmi, którzy mają inny pomysł na życie. To naprawdę dobra nowina – mówił w koszalińskiej katedrze.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.