W Uniechowie to już wypróbowana, mikołajkowa tradycja. Dzięki niej dzieci uczą się, że obdarowywanie innych jest równie fajne, jak otrzymywanie prezentów.
Od kilkunastu lat 6 grudnia korytarz Uniechowskiej Szkoły Podstawowej zamienia się w kolorowe targowisko. Nie brakuje na nim pięknych stroików, własnoręcznie zdobionych bombek, pieczołowicie wykonanych kartek świątecznych, a także pierników i innych pyszności. Nie brakuje też chętnych, którzy chcą za to wszystko zapłacić. Cel jest ważny.
- Pozyskane z kiermaszu pieniądze dzielone są na połowę: część finansuje przedsięwzięcia szkolnego koła UNICEF, prowadzonego przez panią Agnieszkę Ogorzałek, główną inicjatorkę kiermaszu, część - akcje Szkolnego Koła Caritas. W tym roku koło UNICEF postanowiło wspierać kraje afrykańskie, a SKC - dotkniętą wojną Syrię - wyjaśnia ks. Adam Jokiel, proboszcz parafii św. Bartłomieja w Uniechowie i katecheta miejscowej podstawówki.
Nieprzypadkowo kiermasz odbywa się we wspomnienie św. Mikołaja. To wyjątkowa lekcja wrażliwości.
- Tego dnia dzieci są obdarowywane w domach prezentami, więc chcemy je uczyć dzielenia się. Mówiąc wprost: dzieci w Polsce mają sporo, nawet jeśli czegoś brakuje, to nie jest to brak wody, po którą trzeba kilometrami chodzić, chleba czy szczepionek - dodaje duszpasterz.
Uniechowska szkoła jest niewielka, za to jej społeczność ma wielkiego ducha. Przygotowania do kiermaszu startują już w październiku. Do sześćdziesiątki uczniów dołączają nauczyciele, rodzice i dziadkowie. Jedni szykują słodkości, inni - pracowicie kleją i ozdabiają świąteczne cudeńka.
- Cieszy bardzo, że tak wiele osób chce mieć udział w tym wydarzeniu. Że dzieciom kibicują i bardzo się angażują w przygotowania dorośli. Że co roku, choć dzień przed kiermaszem trochę się z panią Agnieszką niepokoimy, czy wszystko uda się sprzedać, okazuje się, że nie brakuje w naszej wspólnocie osób o wielkich sercach – dodaje uniechowski proboszcz.