Młodzież ze Szczecinka i okolic zainaugurowała cykl spotkań modlitewnych. Przez kolejne wieczory Adwentu będą dołączać do nich rówieśnicy z całej diecezji.
Czuwanie odbyło się 6 grudnia w kościele pw. Narodzenia NMP w Szczecinku. Przewodził mu bp Krzysztof Włodarczyk, który wprowadził młodych w tematykę Eucharystii, jako że ten sakrament jest motywem nowego trzyletniego cyklu duszpasterskiego w Kościele.
Młodym pomagały to zrozumieć teksty liturgiczne, homilia, scenografia – w prezbiterium zawisł baner z „Ostatnią wieczerzą” Leonarda da Vinci – oraz symboliczne gesty: podejście uczestników do ołtarza, zanurzenie palców w wodzie chrzcielnej i uczynienie na sobie znaku krzyża, adoracja Najświętszego Sakramentu u stóp dużej monstrancji przypominającej Drzewo Życia.
W homilii bp Włodarczyk zwrócił uwagę, że nie można sobie wyobrazić rozwoju dojrzałości chrześcijańskiej bez dojścia do skarbu Eucharystii. Zaznaczył też, że Msza św. to czas, kiedy Jezus Chrystus usługuje człowiekowi. – Jeśli ktoś tu służy, to nie ja, lecz Jezus. A jeśli ktoś tu zyskuje, to właśnie ja – przekonywał.
Jak zauważa ks. Andrzej Zaniewski, diecezjalny duszpasterz młodzieży, młodzi słabo rozumieją, czym jest Eucharystia i jaki jest jej związek z chrztem, co widać choćby po słabej frekwencji nastolatków na niedzielnych Mszach Świętych.
– Jeśli młodzież nie chodzi do kościoła, to trzeba sobie zadać pytanie: dlaczego – mówi ks. Andrzej Dydko z parafii Pniewo, który przyjechał na czuwanie w gronie swoich 25 młodych parafian. Według proboszcza problem stanowi brak katolickiego wzorca przekazywanego w rodzinie.
Jakub Liniewicz ze Szczecinka uważa, że gdyby jego rówieśnicy niechodzący do kościoła zrozumieli, jak wielkim skarbem jest Msza św., to ich patrzenie uległoby zmianie. – Ale nie rozumieją i dlatego bardzo dużo tracą – powiedział licealista. – Przyjść, przyjąć Boga do serca, to jest największa radość, jaka może być.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się