W niektórych miejscach jeszcze przed Nowym Rokiem osoby zaangażowane w przygotowanie orszaków spotykają się na próbach. Zajrzeliśmy do Świdwina.
W piątkowe przedpołudnie w Szkole Podstawowej nr 1 stawiło się kilkanaście osób.
- Są królowie, pasterze, Maryja i Józef. Nie ma aniołów, bo im coś wypadło - śmieje się ks. Rafał Figiel, koordynator przedsięwzięcia. Na szczęście będzie jeszcze próba generalna, na którą już przyjdą wszyscy, łącznie z aniołami i Herodem.
Orszak Trzech Króli w Świdwinie organizują trzy miejscowe parafie z pomocą ośrodka kultury, miasta, powiatu i szkół. - Bezpośrednio w przebieg orszaku zaangażowanych jest ok. 40 osób - wylicza ks. Figiel.
Autorką scenariusza jest Anna Lipkowicz, dyrektor SP nr 1, która od 20 lat pracuje jako instruktor teatralny. Ma doświadczenie, choć jak przyznaje, praca z przedstawieniem plenerowym, którym w pewnym sensie jest orszak, to trochę coś innego. - Na początku nie było łatwo, ale mamy aktorów, którzy występują już nie pierwszy raz, więc dobrze się rozumiemy - przyznaje.
Jan Zieliński odgrywa rolę Melchiora. - Można już chyba powiedzieć, że jestem tu na etacie króla - śmieje się. - Mam odpowiednią posturę, tzn. ważę 100 kilogramów, więc proboszcz uznał, że się nadaję - dodaje. - W zeszłym roku po orszaku wnuczka stwierdziła: "Dziadziuś, ale ten koń to był biedny, że musiał cię nosić" - wspomina z uśmiechem mieszkaniec Świdwina.
W czasie orszaku, który przejdzie od kościoła pw. św. Michała Archanioła do zamku, na którego dziedzińcu powstanie stajenka, organizatorzy zaplanowali scenki nawiązujące do wydarzeń z Ewangelii. Trzej Królowie, którzy reprezentują każdą ze świdwińskich parafii, będą poruszali się na koniach.
Ks. Rafał Figiel zwraca uwagę na duszpasterski wymiar orszaku: - Jest on katechezą, szczególnie dla dzieci, ale i dla całych rodzin, dotyczącą narodzenia Pana Jezusa. Są to obrazy, które zapadają w pamięć.
Każdego roku coraz więcej miejscowości dołącza do organizacji orszaków. Gdzie odbędą się one tym razem w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej?