Dzieci mówią coraz gorzej. Coraz więcej z nich potrzebuje pomocy logopedy. Stara się temu zaradzić biblioteka w Kobylnicy.
Wśród tysięcy woluminów znajdujących się w zasobach Gminnej Biblioteki Publicznej w Kobylnicy są i takie, które się nie tylko czyta, ale też wyśpiewuje, wyklaskuje, wyskakuje. Na przykład książki logopedyczne z serii "Pucio", zawierające utwory – wiersze, łamańce słowne – do wykorzystania w pracy z dziećmi z wadami wymowy. Rzadko się zdarza, by bibliotekarz taką książkę nie tylko komuś wypożyczał, ale też sam prowadził w oparciu o nią zajęcia. W Kobylnicy na pomysł warsztatów logorytmiki – łączących logopedię z rytmiką – wpadła bibliotekarka i logopedka Małgorzata Żarna. Zaprasza na warsztaty rodziców z dziećmi, szczególnie tymi, u których sama zauważyła seplenienie, niewymawianie niektórych głosek czy niewyraźną mowę.
– Te zajęcia służą nie tylko uczestnikom, ale też osobie prowadzącej, by miała możliwość zdiagnozować problemy wymowy u dzieci – wyjaśnia Renata Sztabnik, dyrektor biblioteki. – Część rodziców po tych zajęciach dała się namówić na wizytę u logopedy. To sukces tych warsztatów.
Jak stwierdza pani dyrektor, celem biblioteki nie jest tylko gromadzenie i udostępnianie księgozbioru, ale także animowanie zajęć wokół książki.
Toteż ramach Klubu Maluszka odbywają się tu spotkania ze stomatologiem, z zakresu dyscypliny czy sensoplastyki, a od 4 miesięcy także warsztaty logorytmiki. – Rośnie liczba dzieci z wadami wymowy. Mówią one nie tylko niewyraźnie, ale też zbyt szybko. Są nadpobudliwe, co skutkuje m.in. pospieszną, niedokładną wymową. Pracujemy więc nad tym, by je nieco zatrzymać, podpowiedzieć właściwy rytm – mówi R. Sztabnik.
Logopedyczne teksty inspirują dzieci do zabawy. W zapamiętaniu ich pomagali najmłodszym rodzice. Katarzyna Matejek /Foto GośćKrzyś, któremu trudność sprawia wymowa "n" i "d" na zajęcia przyszedł z babcią Bożeną. Oboje są tu stałymi bywalcami, bowiem w tej bibliotece nie można się nudzić. – Nie da się czegoś naprawić bez wysiłku – mówi Bożena Kołakowska. – Każda wada wymaga pracy. Jeśli zajęcia pobudzają dzieci do tego i to angażują je tak, że dzieci nie myślą o tym, że ćwiczą, wtedy przynosi to efekt. Przez zabawę dokonuje się wiele dobrego.
Do takiego wysiłku trzeba jednak przekonać i samych dorosłych. – Rodzicom się czasem wydaje, że ćwiczenia logopedyczne są oderwane od rzeczywistości – mówi M. Żarna. – A przecież wiele ćwiczeń można zastosować bez trudu, bo są to sytuacjeę z codziennego życia, np. chuchanie na gorącą zupę, jedzenie pokarmów stałych, picie przez słomkę, właściwe układanie do snu.